Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
isięuśmiecha.Wie,żegranienaczasiudawanieidioty
przedtymcholernymgliniarzemniemasensu.Tomusi
byćten,októrymsięopowiadaprzypiwie
wpodwórkach.
Cieszęsię,żeposzedłeśporozumdogłowy,Wrona
dodajeKosar.
Kosar,byłotak:zauważyliśmymężczyznę
wychodzącegozkiosku.
Niereagowałnawezwaniaiokrzyki„Stój,policja”?
Przeciwnie.Zareagował,aleucieczką.
Notak.Potwierdzam.Wznosiliśmygłośneokrzyki
„Stój,policja”kilkarazyuściślaKosar.Ijateż
krzyczałem.
Tak.Zawszekrzyczysz.
Codalej?
Normalnie.Podjąłempościg.Widziałeś,prawda?
Widziałemwszystko.Widząc,jakścigaszuciekiniera
mówiKosarstarałemsięodciąćdraniowidrogę
ucieczkiradiowozem.
Brzmidobrze.Dogoniłemzbiega,wylegitymowałem
sięimieniem,nazwiskiem,stopniemorazgłośnym
okrzykiem„Policja!”.Iwezwałemdozachowania
zgodnegozprawem.
Tak,aleniereagował.
Reagował.Chciałtymotonarzędziemmnieuderzyć.
Emilwskazujewytrych.
Wgłowę.
Woko.Dlategosięmusiałemzasłonić.Widziałeś,
prawda?
Wszystko.Chciałcięuderzyćwokozzamiarem