Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dobrze.Natychmiastsiętymzajmę–odpowiedział
Pasiecznikiwyszedłzgabinetu.
Burkozostałsamiznówpodszedłdookna.Patrzył,jak
Pasiecznikpowyjściuzdomuwsiadłdojednej
zesłużbowychterenówekrazemzdwomaochroniarzami
iwózruszyłwstronębramy.Pozostałewozypozostały
namiejscu–Pasiecznikwzmocniłochronęrezydencji
właściciela,dlategodwadwuosobowepatrole
wczarnychuniformachizestrzelbaminaramionach
przechadzałysiępodziedzińcu.Służbabezpieczeństwa
koncernuPharmcordysponowałateżcięższąbronią,ale
Pasiecznikpostanowiłnarazieniełamaćzasad
prywatnejochrony.Niewiadomo,jaksięsprawypotoczą
wprzededniunadchodzącegochaosu.
Burkopogrążyłsięwmyślach.Niktpostronnynie
zdołałbyodgadnąć,coczułwtejchwilitenczłowiek.Żal?
Niepokój?Strach?Rozczarowanie?Gdybyktośtak
myślał,trafiłbykuląwpłot.Albopsupodogon–jakkto
woli.BoAleksanderBurkoczułradość.Najprawdziwszą.
Porwałagojakbylekkafalaprzeszywanadrobnymi
elektrycznymiiskierkami,zdawałomusię,żezaraz
uniesiesięwpowietrze.
Przezcałeżycieoligarcharobiłnieto,cochciał,aleto,
doczegozmuszałygookoliczności.Oddzieckamarzył
oprzygodach,zaczytywałsięwksiążkachwielkich
podróżnikówiawanturników,ajednocześniedostawał
wszkolesamepiątki,studiowałnauniwersytecie,bronił
doktoratu,pracowałodranadopóźnejnocy,wypełniając
obowiązkitowarzyskie,którychgłębokoiwściekle
nienawidził.
Kiedyśdowiedziałsięowynikachbadańpewnego
Amerykaninaiztegopowodustarałsięzdobyćcoś,
conazywał„materiałem”.Udałomusiętoiwówczas
zwróciłsiędoKoliDombrowskiego,swojegoprzyjaciela