Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chcątylkosięwykazać.Właśnierozmawiałemzpańskim
dowództwem.Powiedzieli,żemożemyodłożyćwszystkie
inneczynnościdojutra.Oficjalnawersjatowybuchbutli
zgazem.Ludzieodwasprzywieźliipostawiliodpowiedni
znak,odgrodziliwszystkotaśmami,ajamampodrugiej
stro​niedy​żur​nego.
Jutrochciałbympanawidziećusiebieśledczynadal
zwra​całsiędoDieg​tia​riowa,igno​ru​jącOwier​czuka.
Oczywiście,przyjdę.Aterazproszęmiwybaczyć,
mammnó​stwopil​nychsprawnagło​wie.
Ro​zu​miem.
Diegtiariowpobiegłdoportierni,gdziedyżurowałRinat
Gaj​bi​dul​lin.
Ri​nat,mapando​brąla​tarkę?
Ja​sne.
Chcę,żebypanposzedłzemną.Musimyznaleźćcoś
wla​bo​ra​to​rium.
Chodźmy.
Rinatwyjąłzszufladybiurkalatarko-pałkę.Diegtiariow
przyjrzałmusię,popatrzyłnastrzelbęwiszącąnajego
ra​mie​niu.
Proszęwziąćbrońdorękiiodbezpieczyć.Zawahał
się.Jeszcze...Zwierzętauciekły,alemożenie
wszystkie.Jeślimałpybardzowystraszone,mogą
zaatakować,awybuchnapewnojeprzestraszył.Jakpan
ja​kąśzo​ba​czy,niechpanodrazustrzelaice​lujewgłowę.
Pantaknaserio?Oczystrażnikarozszerzyłysię
zezdzi​wie​nia.Niepanupo​trzebne?
Byłypotrzebne,dopókisięnieprzemieszały.Teraz
eksperymentyzniminiemożliwe.Nikołajmówił,
żewszystkotamrozwaliłyeksplozje,więcmożna
strzelać.Milicjantówzarazuprzedzę,żebyniezdziwiłyich