Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pawełzauważyłsucho:
–Saszatodobryczłowiek.
–Toprawda!–potwierdziłChochoł.–Tylkonierozumie,żeona
musi,amychcemyimożemy!
Zaczęlisięspieraćocośniezrozumiałego.
Matkazauważyłatakże,żeSaszeńkanajsurowiejodnosisię
doPawła,czasemnawetkrzyczynaniego.Pawełuśmiechającsię
milczyipatrzywoczydziewczynietymsamymciepłymspojrzeniem,
jakimprzedtempatrzyłwoczyNataszy.Totakżeniepodobałosię
matce.
Niekiedyzdumiewałajążywiołowaradość,któranagleogarniała
wszystkich.Zdarzałosiętozazwyczajwówczas,kiedyczytali
wpismacholudziachpracyzagranicą.Wszystkieoczybłyszczały
wtedyradościąiwszyscystawalisiędziwnie,jakośpodziecięcemu
szczęśliwi;śmialisięjasnym,wesołymśmiechem,klepiącsię
przyjaźnieporamieniu.
–ZuchytowarzyszeNiemcy!–krzyknąłktoś,jakbyupojony
radością.
–NiechżyjąrobotnicyWłoch!–wołaliinnymrazem.
I,posyłającteokrzykigdzieśwdalprzyjaciołom,którzyichnie
znaliiniemoglizrozumiećichjęzyka,bylijakgdybypewni,
żeciludzieichsłysząirozumieją.
Chochoł,obejmujączebranychpełnymmiłościspojrzeniemmówił:
–Dobrzebybyłonapisaćdonich,co?Żebywiedzieli,żemają
wRosjiprzyjaciółjednejznimiwiary,którzydążądotychsamych
celówiradująsięzichzwycięstw!
Iwszyscywrozmarzeniu,zuśmiechemnatwarzy,mówilidługo
oFrancuzach,AnglikachiSzwedachjakoprzyjaciołach,obliskich
serculudziach,którychszanują,cieszącsięichradościami
iwspółczującichniedolom.