Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
błąkającejsiępociemnychścieżkachzwątpień;jękówduszyznękanej
biedą,zaszczutejstrachem,bezosobowejibezbarwnej.Niedźwięczały
wniejtęsknewestchnieniasiłynieświadomiełaknącejprzestrzeniani
śmiałeokrzykijunackiejodwagi,gotowejskruszyćwszystko,izłe,
idobre.Niebyłowniejpoczuciakrzywdy,ślepejzemsty,którezdolne
zniszczyćwszystko,abezsilne,kiedytrzebabudowaćwpieśnitej
niebyłoniczestarego,niewolniczegoświata.
Ostrejejsłowaisurowamelodianiepodobałysięmatce,ale
zasłowamiimelodiąkryłosięcośpotężnego,coś,cozagłuszałoswą
siłądźwiękisłowobudziłowsercuprzeczucierzeczyniedającychsię
objąćmyślą.Tocoświdziałamatkanatwarzachiwoczachmłodzieży,
czuławichpiersiachipoddawałasięsilepieśniniemieszczącejsię
wsłowachidźwiękach,słuchałajejzawszezeszczególnąuwagą
igłębokimniepokojem.
Pieśńśpiewaliciszejniżinne,alerozbrzmiewałaonasilniejniż
wszystkieiogarniałaludzijakpowietrzemarcowegodnia
pierwszegodnianadchodzącejwiosny.
Jużczas,byśmytozaśpiewalinaulicy!ponuromówił
Wiesowszczykow.
Kiedyojciecjegoznowucośukradłidostałsiędowięzienia,
Mikołajspokojnieoświadczyłtowarzyszom:
Terazmożnazbieraćsięumnie.
PrawiekażdegowieczorapopracyprzychodziłdoPawłaktoś
ztowarzyszy.Czytali,robilinotatki,zawszezajęci,niemielinawet
czasu,bysięumyć.Jedlikolacjęipiliherbatęniewypuszczajączrąk
książekicorazbardziejniezrozumiałestawałysiędlamatkiichsłowa.
PotrzebnanamgazetamówiłczęstoPaweł.
Życiestawałosięniespokojneigorączkowe,ludziecorazszybciej
przechodziliodjednejksiążkidodrugiej,jakpszczołyzkwiatka
nakwiatek.