Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
awpołyskachjego,jakwbronziestarym,przebijałosięzłoto.Jak
Julian,Annabyłaistotą,którąladasilniejszypowiewwiatrumógłzda
sięrozwiaćwpowietrzu,itocowmężczyźniesłabościąbyło,wniej
stawałosięwdziękiem,któryzbliżałdoideałówpoety.Brakłojej
tylkodwóchlekkichskrzydełek,byuleciałazuśmiechemdoniebios,
wktórepatrzałaztęsknotą.
Możesieroctwo,któregodoznaławdniachprzedzielających
dzieciństwoodmłodości,sieroctwodziwne,bomającmatkęnigdy
nadłużejprzytulićsiępodjejskrzydłaniemogła,nadałojejwyraz
smutkuirezygnacyicichej,spokojnej,pokornej,któryzdawałsię
najwłaściwszyomglonejipowietrznejpostaci,ledwiestopami
dotykającejziemi.Trudnobyłopojąćwesołą;nigdyteżniąniebyła,
aleismutekjejniebyłfrasunkiemziemskim,znudzeniem,
zniechęceniem,obrzydzeniemżycia;byłatojakaśtęsknota
donieśmiertelnejojczyzny,dojasnychniebiosibiałychaniołów,coś
jakbynostalgiawygnankiskazanejnawiekuistemieszkaniewśród
obcychiobojętnych.Byłowniejcośtakanielsko-czystego
iwielkiego,żenajzepsutszywzrokludzkinieśmiałnaniąspojrzeć
zmyślągrzeszną;przytomnośćjejoświecałaioczyszczała,człowiek
przyniejczułsięlepszym,podniesionym,spokojnym,jakbygoanioł
uniósłskrzydłyjasneminadziemię.
AnnabyłateżukochanąnietylkowKarlinieodtych,cootaczali,
alezyskiwałasercawszystkich,iwzniecałauwielbieniewkażdym,
dokogosięchoćtrafemzbliżyła.Dojrzałaprzedwcześnie,poważna,
kierowałamimowolnieJulianem,stryjami,domemcałymiwyrzekła
sięmłodościdlasurowychobowiązkówżycia,którespełniałazofiarą
chętnąicałąsamejsiebie.Niewiem,czykiedypomyślałanawet
osobieiprzyszłości;jejszczęściebyłowszczęściudrugich,ajeśli
kiedyuśmiechnęłasięradośnie,todlanichlubzniemi.
Stanąwszywprogu,pannaAnna,którasięniespodziewaławidać
znaleźćuJuliananikogopróczniegoidoktora,zdumiałasięizacofała,
widzącobcego,kogośtakniepozornegojakAleksy,wpoufałej
rozmowiezbratemiwjegotowarzystwie.Przyszłojejnamyśl,
żetobyćmógłdrugijakiśnieznajomylekarz,wezwanyprzezJuliana;
inaczejbowiemsobiewytłómaczyćniemogłatakrannegoprzybycia
zupełnienieznajomego,wubraniu,wjakiemsięjejjeszczenikt
zmężczyznnieprzedstawił.Aleksybyłcałkiempopodróżnemu,
achoćmuiwtymstrojudosyćbyłodotwarzy,choćmożelepiej
jeszczewydawałsięwprostejodzieżyczłowiekpracy,pannaAnnatak
sięrychłonatempoznaćniemogła.Uderzyłatylkopospolitośćtej