Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
woku;alegdyochłonęli,obapoczęlimniejufnymmierzyćsię
wzrokiem,ipierwszyrazwżyciupostrzegli,jakaichprzestrzeńdzieli
odsiebie.
WykwintnystrójJuliana,jegoniewieściatwarzyczka,burka
przemokłaiogorzałatwarzAleksego,uderzyłyichnawzajem
ipierwszy,uboższy,cofnąłsięodstaregoprzyjaciela.Nieuszło
tobacznegookaJuliana,któryizrozmowywniósł,żetowarzysz
dawnyjużsięjakwprzódzarównegomunieuważał,izabolał.Dotąd
anijedenanidruginiewiedzielinicosobie,prócz,żebylizestron
jednych,zjednegoukochanegokątkakraju,żetenbyłbogatym,
ówubogim;namyślimnieprzyszłogłębiejzajrzećwsiebie;dziś,gdy
nanowejdrodzezeszlisięznowu,obadwauczulipotrzebępoznaniasię
bliższego.
TymczasemherbownysługaJulianazniósłdoizbygościnnejmnogie
pakunki,bezktórychpaniczruszyćsięniemógł;rozstawionoprzybór
doherbaty,zawrzałsamowariznalazłosięwszystko,cowygodnie
mogłozastąpićwieczerzę,nawetzpewnąelegancyąpodaną.
Przyjacielezasiedliprzyokrągłymstole,aJulianzrzuciwszyzsiebie
ubranie,ukazałsięwparadnymatłasowymszlafroku,wkrymce
perskiej,waksamitnychszarawarachizłotemszytychpantoflach;pod
nogipodesłanomudywanik,ścianętakżezarazobijaćzaczęto
makatką,którąpostaroświeckupłotkiemzwano—iniepoznałbyś
izbykarczemnej,taksięwyświeżyłaiprzybrałanaprzyjęcie
dostojnegogościa.
—Niechtuitwojępościelprzyniosą—rzekłJulian—położymy
sięigadaćbędziemydodniabiałego.
Aleksysięrozśmiał.
—Mójdrogi—rzekł—janiejeżdżęzpościelą,dadząmitrochę
siana,rzucęnaniekilimekzbryczkizdjęty,gdygotrochęprzesuszą,
okryjęsięburkąipowszystkiem...
Julianspojrzałtrochęzdziwiony,alenicnieodpowiedział.Gdysię
rozgrzali,rozgadaliirozochociliupajającwspomnieniami,Aleksy
pierwszyzagadnąłtowarzysza.
—Mójdrogi—odezwałsię—byliśmyzsobąbardzodobrze
chodzącnaoddziałjedenikolegująclatkilka;aletyleznamtwoje
położenie,cotymoje.Wiem,itegomsięjużwŻerbachdowiedział,
żejesteś,wrazzsiostrąibratem,dziedzicemwielkichwłości,żemasz
pałac,żeśpanjednemsłowem...Chcesztakżewiedziećcośomnie,
ośmielżemniezaznajamiającnaprzódzsobą.
—Najchętniej,samtegopragnąłem—odpowiedziałJulian,