Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–zawołał,asłowaodbiłysięodścian.
CieńprzyśpieszyłiskierowałsięwprostnaEmila
wbramie.
–Stój!Stój,policja!–Okrzykrozerwałciszęporanka,
alewłamywaczznikłwporannejmgle.
Kosarwsiadłdosamochodu,uruchomiłsilnikiruszył.
Niebieskie,bladeświatłoodbijałosięodzniszczonych
ibrudnychmurów.Emilpatrzył,jakradiowózmija
skrytegozazałomemrzezimieszka,apotemmężczyzna
wkapturzeruszatruchtem.
–Ej,kolego!Maszmożefajkę?–rzekł,chwiejącsię
popijacku.
–Jesttuprzejście?
–Pewnie,żejest.Acotakzapierdalaszzrana?
–Psymniegonią!
–O!Todawaj,bracie!Tucięnieznajdą.
–Dzięki–odparłzakapturzony.
–Acozmalowałeś?
–A...takietam...Tamtenwarzywniak.
–Tosięlepiejnieruszaj,kolego.Przejadąibędzie
posprawie.
Włamywaczkiwnąłgłową.Światłaradiowozusię
zbliżyły.Ukryciwbramiewbezruchuczekali,ażpolonez
pojedzie.
–Pojechali.
–Uff–westchnąłwłamywacz.–Byłoblisko.
–Tojak,maszpapieroska?
–Niepalę.
–Szkoda.
–Maszumniekarton.Równiachazciebie.