Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nasłowakomendanta–myślałbymraczejoprzejściu
wstanspoczynku,bojeśliWagniewskizainteresujetym
porwaniemmedia,to...–Ministerurwał.
–Możemy...
–Jeślinicniezrobimy–znówprzerwałkomendantowi
Braun–topremierkażemisiępodaćdodymisji!
–Mamrozwiązanie.
–Zdajepansobieztegosprawę?Wewrześniuwybory.
Wynikiniezapowiadająsięróżowo.Atasprawanapewno
namniepomoże.–Braunspojrzałnamilczącegodotąd
posłaAntonowicza.
Generałobrzuciłposłanienawistnymspojrzeniem.
ToprzysłuchującysięwponurymmilczeniuAntonowicz
stałzatąrozmową.
–Wizerunkowotowyglądaźle–powiedziałposeł,
strzepującniewidzialnypyłekzkrawatu.–Obawiamsię,
żepanministermarację.
–Nopewnie,żemam!
–Niestety.
–WyrugująmniedladobraSojuszu!
–Nawiasemmówiąc–dodałAntonowicz–Sojuszitak
przegrawyboryzpowodupowodzi.Taktwierdzą
analitycy.Premierpodarząddodymisji,apanprezydent
jąprzyjmie.
–Iponas–mruknąłminister.–Nalata.
–Mamrozwiązanie.
–Proszę?
–Wiem,żetoniewyglądadobrze,ale...
–Niewyglądadobrze?–powtórzyłBraun.–Pan
przejdziewstanspoczynkuityle.Niktpanaztąsprawą
niepołączy,amniemedianiedadząspokojudokońca