Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niepokojącebyłotylkoto,żeprywatnafirma,mająca
siedzibęwmieście,podjęłabadanianadmałoznanymi
wirusamiioczywiścienikogootymniepoinformowała.
WładimirSiergiejewiczwiedział,jakieśrodkiostrożności
stosująbiolodzywarmii–KiriłłGordiejew,jegokolega
zroku,kierowałzamkniętymwojskowymlaboratorium
opracowującymszczepionki.WPharmcorzeniebyło
niczego,cobyprzypominałotamteśrodki.Sam
Owierczukprzekonywał,żegwarancjąbezpieczeństwa
jestprzyciąganiemożliwienajmniejszejuwagi.Zresztą
niktniezamierzałtupracowaćzgroźnymimikrobami,
więcWładimirSiergiejewiczspecjalniesięnadtymnie
zastanawiał.PozatymPharmcorzajednymzamachem
podpisałznimniemaldożywotnikontrakt,zaoferował
muprawdziwiekrólewskiewynagrodzenie,aniedawno
pomógłwuzyskaniuulgowego,niemal
nieoprocentowanegokredytunamieszkanie.Dziękitemu
rodzinaDiegtiariowówwprowadziłasięnanowiutkie
osiedlepołożonenieopodalstacjimetraUniwersytet–
jeślinawetnieelitarne,todobrzeodpowiadającepojęciu
businessclass.Staremieszkaniesprzedalicałkiem
korzystnie,cozapewniłoAlinieAleksandrownie,żonie
WładimiraSiergiejewicza,środkinakupnomebli.
Zdawałosię,żelossiędonichuśmiechnął.
Jednakpłomiennaprzemowa,którąKseniawygłaszała
właśniedomłodszejsiostry,niebyłalaudacjąnacześć
ojcawpodzięcezapoprawępoziomuichżycia.Ksenia
odkryła,żewirusolodzyprowadządoświadczenia
nazwierzętach.Owszem,wiedziałaotymwcześniej,ale
ojcieckiedyśpracowałgłówniewterenie,azwierzęta
zarażalijegokoledzy.Terazzaśzacząłpracować
wlaboratorium.Iktóregoświeczorastarszacórka,niby
tomimochodem,zadałamupytanie:
–Tato,ajakiewytamzwierzętawykorzystujecie?
Nowiesz,doeksperymentów.