Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
17
Dokogoonatakmówi?topytanieJanekczęsto
zadawał,gdyżtylkoonsiętemudziwił.
Gabrysia,któraodzawszemówiładosiebie,uważała
tozacałkiemnormalnyodruchcórki.
Skorojajestemztobą,tooczywiste,żemówisama
dosiebieuspokajałamęża.Onapoprostulubimówić
dointeligentnegosłuchaczailubisłuchaćinteligentnego
mówcy.Tacyludzieteżsięzdarzają.Matopomnie.
Marcysianieporazpierwszyinapewnonieostatni
układałaswojeżycioweplany.Będziewięclekarzem.Mąż
też.Będąmiećdużydom.Dziśnawetniejestwstanie
opowiedzieć,cowtakimdomubędzie.Ponadtoplanują
zmężemdwojedzieci.GabrysiazJankiemmogą,jeśli
chcą,mieszkaćznimi,mogąnawetrazemzcórką
izięciemorazwnukamiwyjeżdżaćnawczasy.
Tylkowiecie,musicienampomagać,naprzykład
gotowaćobiady,sprzątać,czychodzićpodzieci
doprzedszkola,bomybędziemystraszniezapracowani
kończyłasnućplanyMarcysiaizerkałanarodziców,
szukającakceptacjizichstrony.
Amogęczasemugotowaćto,colubię?Janek
ześrubokrętemwręcezastygłzemocjiwbezruchu.
Jasne!
Notokamieńspadłmizserca!Mogęwięcspokojnie
dokończyćnaprawętelewizora.Iprzyłożyłśrubokręt
dojednejzkilkunastuśrubektkwiącychwodbiorniku.
Będącw„zerówce”,Marcysiawertowałaatlasy
imapy,znaławszystkiepaństwaeuropejskieisporo
nieeuropejskich.Dużopisałaiczytała.Rysowałajuż
mniej,azabawkisłużyływyłączniedotego,byosiadał