Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prostoisztywnie,arękąwlewoiwprawokreśliłwpowietrzukoła,
zagrażającbliżejstojącychnosomigłowom.Przytomnipowiadają,
żeżywośćcharakteruiwinowypiteprzezpanagospodarza,były
posłamistrasznegojakiegośwypadku,iutrzymujążesięwtymtańcu
bezkozeryobejśćniemogło.Zapierwsząjednakfigurąnicsięnie
stało,aPanTalarkobyłzupełniezsiebiekontent.Wdrugiejgdyogień
życiażywiejpopędziłkrewwżyłachtańcującego,gdycoraz
gwałtowniej,corazsilniejcałyjegokorpussięporuszał—peruka
spadłapodnogipannyBenigny,iomałoniebyłaprzyczyną
strasznegoupadkutancerki.Zagrzanytańcemiradością,nieczułtego
gospodarz,iżjegogłowapozostałabezochronyłysaipołyskująca,
kończyłdalejfigurę,agdywłasnajegoozdobapodnogamimusię
zaplątała,podrzuciłją,aześmiechemprzytomnych,perukapogładkiej
posadzcewyśliznęłasięzakołotańcujących.Przytomnigościepolegali
odśmiechu,któregosobiegospodarzwytłómaczyćniemógł,uważając
gojedyniezaoznakęwesołości.
—PanTalarkostaranniedotejporyukrywał,żenosiłcudzewłosy
nagłowie,idojakiegożstopniadoszłazapalczywośćmarcowego
kawalera,gdymijajączwierciadłoujrzałwniempostaćswą,utratą
drogiegopokryciazeszpeconą!wpierwszymzapalemiałjużstraszne
naustachprzekleństwoipięśćnastłuczenietaflinieprzyjaznej
zwróconą,odktóregotylkoprzytomnośćwieluosóbgowstrzymała.
Poszedłtedykrokiemniepewnymkumiejscu,gdziejakmusięzdało
musiałależećjegozguba.Udawałżechodzitylkodlaodpoczynku
potańcu,alemocnosięzarumienił,gdyujrzałwciemnymkątku
—dwapieskiszarpiącedrogąwarszawskąperukę.Ażebywiększego
niewzbudzićśmiechu,zsercempełnemgoryczyiniesmaku,udałsię
wkątizacząłodbieraćnależnośćswojęodnatarczywychrabusiów.
—Afuj!apuśćha!aniepójdziesz!mówiłpółgłosem,żebygonie
usłyszano.Piesodwróciłsię,pokazałzębyidarłdalej.Gospodarzzaś
nieśmiałąrękęposunąłkuprzedmiotowiposzukiwaniaiprędko
jącofnął,gdypiestrzymającsilniezdobycz,zawarczałprzeraźliwie.
Otóżtopożytekwieczorów,myślałzasmuconygospodarz,koszt,
wydatek,wstydinicwięcej.
—Pódźtu!—Filontu!—dałsięsłyszećgłoswbliskości,apan
gospodarzszybkopsazasłoniłodwołającej.
—Niechsięsobiebawi,rzekłdrżącymgłosem.
—Ach!zawołałaczulePaniExaktorowa,oncóśtampsuje.
—Ejnie!odparłgospodarz,niechsiębawi.
—Filon!pódźtu,Filon!—iFilonprzybiegłzpodkrzesła