Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
***
WalczakdałcidziewczynęzNowegoPorturzucił
odwejściadoBalickiego,któryprzeżuwałwłaśniekęs
kanapki.Ruszaszztymodrazu?
Nie.Policjantmlasnąłwodpowiedziiupiłkilkałyków
kawy,niemiłosiernieprzytymsiorbiąc.Iniebardzo
mamnatoochotę.
Dlaczego?
SławomirBalickiwgryzłsięwkanapkęiwychyliłsię
wtyłnaswoimkrześle.Okruszkirozsypałysięnajego
swetrzejakgruboziarnistyłupież.Sokółspojrzałnato
zodraząiskrzywiłsięlekko.
Niemamczasunatakiepierdoływybełkotał
zpełnymiustamiBalicki.Mamjeszczenierozwiązaną
sprawęzwłokzMariackiej,aleidęozakład,żetomąż
zapierdoliłlampucerę.
Edwardmruknąłpodnosemcośniezrozumiałego,
aBalickiwyprostowałsięnagle,otrzepałokruszkiztorsu
inachyliłwjegokierunku.
Ty,amożewziąłbyśsprawę,co?zapytał.
Trochęjużprzyniejchodziłeś.
StarymijejniedaodparłSokulskiipociągnął
nosem.
Kurwa.Dalejsięboczyzaprzeklętąwpadkę
zzeszłegoroku?
NatowyglądapowiedziałwzamyśleniuEdward,
poczymotworzyłswójnotesidodał:Marczaktwierdzi,
żetomożebyćjakiśseryjny.
Seryjny?zdziwiłsięBalickiimachnąłodniechcenia
dłonią.Unasniemaseryjnych.Ktośwyjebałmałą
domorza,boniebyłamujużdoniczegopotrzebna.Aten
twójMarczaktoteżkawałniezłegopojeba.Zadużo
książek,zadużofilmów,azamałodupczenia.
SamniewiemodparłmarkotnieSokulski.