Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zzeznańniektórychświadkówwynikało,żeLangiewicz
narzekała,bozapomniałapowerbanku,abateriajej
telefonuledwozipała.Niestanowiłotowięcżadnego
tropu,tylkokolejnąprzeszkodę.Czarnypuzzel,który
możnabyłowedlewolidopasowaćwdowolnymmiejscu,
abyuzyskaćrozmytetłoianijednegoszczegółu.
Takczyinaczej,wszystkowskazywałonato,
żedziewczynazostałanaplaży,atooznaczałomasę
pracyidużopytańbezodpowiedzi.Koniecnatomiast
zdawałmusięoczywisty,alezanimbędziemógłzamknąć
sprawę,musiałodnaleźćzwłokidziewczyny.
Wprzeciwnymwypadkubędziesięztymbawiłprzez
długiemiesiące.
Sokulskiściągnąłbrwi,starającsięzrozumieć,jak
doszłodotego,żeciałodryfowałowtymwłaśniemiejscu.
Prądwodyjużdawnopowinienjepopchnąćdobrzegu
albowkierunkuujściaWisły.Topielicaniezmieniła
jednakswegopołożeniaprzynajmniejodgodziny,kiedy
tozostałazauważonaprzezpracownikówjednej
zpobliskichfirm.
Jedenznurkówzszedłpodwodęiprzezjakiśczasciało
poruszałosięwewszystkiestrony,zupełniejakwędkarski
spławik,gdyrybazaczynaskubaćprzynętę.Edward
przyłożyłdłońdoczoła,byosłonićsięodsłońca,które
właśniewtymmomenciepostanowiłodaćosobieznać
izaświeciłomuprostowoczy.
Sokulskinerwowoprzygryzałwargiimarzył
opapierosie.Chciałbyzaciągnąćsięciężkimdymem
iwpuścićdopłucniecospokoju.Wiedziałjednak,żewiatr
munatoniepozwoli.Musiałbyzejśćzfalochronu,
odnaleźćjakieśosłoniętemiejsce,anajlepiejwejść
doswegosamochodu.
Niestety,niemiałnatoczasu.
Nagleciałotopielicyuspokoiłosię,poczymprzewróciło
nabok,aspodpowierzchniwodywyłoniłysięzwiązane