Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siętrzaski.Wagniewskiegonachodziirracjonalnamyśl,
żewoddalisłyszyptaki.
–Błagam–dodajeszeptem.
Znówtrzaski.Ojciecporwanejzaciskapowieki.
Sześćdziesięcioletniesercewaliniczymtłokpotężnego
silnika.
–Tatusiu!Tojestporwanie!–Słyszygłoscórki.Łzy
cisnąsiędooczuojca,serceściskauczucie,któregonie
sposóbprzełożyćnasłowa.–Chcąokupu–dodajeSara
płaczliwie.
–Powiedz,nicciniejest?
–Nieinformujciepolicji.
–Cościzrobili?–pytaWagniewski,alewodpowiedzi
słychaćtylkotrzask.–Halo?Halo?Sara!Kochanie,
słyszyszmnie?
Ciche„pii,pii,pii”kończypołączenie.Mężczyzna
ztrudemłapieoddech.Wiejedno:słyszałzrozpaczony
głoscórki.Odkładasłuchawkędrżącądłonią.Sarawciąż
żyje!Napewno.Musiżyć.Żyjenapewno!Myślipędzą
przezgłowęzrozpaczonegoczłowieka.Tonajważniejsze.
Iwtedymilionernapotykaspojrzeniesyna.
–Cośmyzrobili!–mówiniemalbezgłośnie.
–Toona,prawda?
–Bożedrogi...
–Copowiedziała?
–Żebyśmynieinformowalipolicji.
–Zrobiliśmydobrze,tato–odpowiadasynmilionera.
–Musieliśmytozrobić.
Wczorajzłożylizawiadomienieozaginięciu.
Toonnamówiłojca,byiśćnapolicję.Ajednakteraz
ojciecjestblady,najegoczoleperlisiępot.Sekundę