Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Myślisz,MareczekEmilpodkreślaimiężenie
wiem,komusięmożeszopłacać?
Nieopłacamsięnikomu.
Przyznaję,żenawettonieźlewykombinowałeś.
Gratulujękreatywności.Dotejporycitylkonie
wierzyłem,terazmniejużrozśmieszasz.Cotypierdolisz?
Mamuwierzyć,żesiębujaszpoPradzezwytrychem
wkielninalegalu?
Możedziałapocichu?podrzucaKosar.
Działał.Dodzisiaj,bojutrosięwszyscydowiedzą,
żerobiłichwchuja.
Mówiłem...
Zamknijsię,kurwa!Miałeśszansę!Dałemciją,jak
człowiekowi,chociażwidzę,żejesteśgnojkiem.Nie
chcesz,jakulicamówi,poludzku,trudnododajeEmil
ciszej.Twójwybór.Polecęztobąparagrafami.
Zawijamyśmiecia.Trzebanapisaćpapiery.Ilegendę
ułożyć.
NazywamsięMarekWroński.
Wroński?EmilpatrzynaKosara,kiwagłową,
poczymprzydeptujepapierosa.Niebojaśniejezkażdą
minutą.MarekWroński?
No,chciałeświedzieć,topowiedziałem.Czegochcesz
więcej,psie?
Psie?
Paniewładzo.
Nie,nieodpowiadaEmil.Tojużpsemwolę
zostać.
Puściszmnieteraz?
EmilwskazujeKosarowikajdanki.Tenpodchodzi
doWrońskiegozkluczykiem.Wrońskiunosipodbródek