Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tylkożemożemymiećproblem,żebygoprzekonać.
Jestkłopotliwy.
Kłopotliwy?Czymnieuszyzawodzą?Przecież
tofunkcjonariusz!Mawykonywaćrozkazy.
Tak,aletonietakieproste.Wiem,żetodziwnie
brzmiprzyznałgenerałaletakajestprawda.
Chcemipanpowiedzieć,żejakiśpodrzędnyglina
ministerznówusiadłprzystolemożeniezgodzićsię
wziąćtakiejsprawy?Cotomabyć?Acotojest:policja
czyagencjaochrony?zakończył,zamykającteatralnym
ruchemteczkęStompora.
Toniejestpodrzędnyglina.
Nierozumiem.
Dawnobyśmygojużusunęli,ale...
Tojakniegroźbą,tomarchewką.Proszęcośtemu
Stomporowiobiecać.
Nieotochodzi.
Aoco?
Oto,żeongenerałstuknąłpalcemwteczkę
potrafiosiebiezadbać.Taknaprawdętoniewiadomo,
ktozanimstoi.Dotejporyzachodzęwgłowę,jak
ztamtejsprawywywinąłsiębezszwanku.Przecież
powiniendawnonieżyć.Awciążżyje.Iniedasię
gokupić.
Każdegosiędakupićmruknąłposeł.
Tak,musibyćsposób,abygoprzekonaćpowiedział
minister.Nakażdegomożnacośznaleźć.
Oczywiście.Zajmęsiętym.Generałkiwnąłgłową.
Proponujęsięprzygotować,zanimsprawawypłynie.
WtedyprzypomnimywydarzeniezeŚląska.Powołamy
specjalnyzespół.ZrobimyzeStomporagwiazdę,