Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
takich,którzypotrafiąlatać?
Hiena,wysłannikwładcy,wróciłaipowtórzyłaswemupanusłowanietoperza.
Władcazwierzątmusiałprzyznać,żeniemiałracjiikazałzostawićnietoperza
wspokoju.
Następnegodnia,oświcie,władcaptakówwezwałjastrzębiaikanię,którzy
wjegoimieniuzbieralipodatki.
—Pójdzieciedonietoperza—powiedział.—Nieruszajciesięstamtąd,dopóki
niezapłacicałejnależności.Zasiebieizażonę!
Nietoperzwcałejokolicysłynąłzeskąpstwa.Oszczędzałnawetnaubraniu
iwszędziepojawiałsięnago,nawetnaważnychzgromadzeniach.Nanikogonie
zwracałuwagi.Nikogoiniczegosięniewstydził.
Kiedypoborcyzażądaliodniegopieniędzy,zwróciłsiędonichsłowami:
—Idźcieipowiedzciewładcyptaków,żeniejestemjegopoddanym.Amoże
któryśzjegopoddanychmarównieżzęby,takjakja?
Poborcyprzybylizmocnympostanowieniem,żesolidniewywiążąsię
zobowiązku.Wysłuchawszyargumentównietoperzazaczęlisięjednakwahać.
Wróciliizłożylisprawozdaniewładcy.Wpostępowaniunietoperzarównieżionnie
znalazłniczegonagannego,więckazałzostawićgowspokoju.
Takwięcnietoperzniepłacipodatkówaniwładcyzwierząt,aniteżwładcy
ptaków.
Owładcyzwierzątijegosługach
Pewnegorazunadrzewiesiedziałsęp.Zobaczyłdrżącąhienę,którapodeszła
dookazałegopniaipadłanaziemię.
—Przyjacielu!—zawołałprzestraszonyptak.—Czyniccisięniestało?
—Ledwieżyję!—wystękałajęcząc.—Niejestemwstanieiśćdalej.Dziesięćdni
temuwpadłamwręcefulańskichmyśliwych.Złamaliminogę.Niemogęmarzyć
ozdobyciupożywienia.Jestempewna,żeniedługopadnęzgłodu!
—Pozwól,żezaprowadzęciędomegogospodarza-zaofiarowałsweusługi
przejętysęp.—Słyniezeszczodrości.Jeślibędzieszmuwierniesłużyć,dostaniesz
jedzenieiinnepotrzebnecirzeczy.
—Notochodźmy!—wyraźnieożywiłasięhiena.—Mamnadzieję,żetentwój
gospodarzniejest,brońBoże,jakimśczłowiekiem?
—Skądżeznowu!—zaprzeczyłstanowczosęp.—Towładcalasu!Alenie
musiszsięgolękać!Nienależydociemiężycieli.
Kiedyprzybylinamiejsce,sępprzystąpiłdodziałania.
—Obyśżyłdługo,władcolasu!Przedstawiamcimojąprzyjaciółkę.Dopraszasię
twojejłaski.Chceztobązamieszkać.Dziękitwejszczodrościbędziemiała,
cowłożyćdopyska.
—Nodobrze!—zgodziłsięwładcazwierząt.—Zapytajtylkonasząlisicę,czyjej
toniebędzieprzeszkadzać.
Lisicanieodmówiłaprośbiehienyiodtejporymieszkalirazem.Wszyscytroje
zostalisługamiwładcy.Onicniemusielisiętroszczyć,bozawszedostawaliodIwa
swojąporcję.Poparudniachwyśmienitejedzeniepostawiłohienęnanogi.
Przytyłaiwkrótcecałkowiciewyzdrowiała.
Niedługopotemprzezlasciągnęłakarawanakupców.Naglezasłabłaimoślica.
Robiliwszystko,abyprzywrócićjejsiły,alebezżadnegoskutku.Zostawiliprzeto
nieboraczkę,asamiruszyliwdalsządrogę.