Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I.
Pewnieautorreklamymyślisobietak:UJestwolnośćsłowa,więc
mogępisać,cochcęijakchcę!”.Tylkożenienatymwolnośćsło-
wapolega.Wswoimdomumów,cochceszijakchcesz,tamjesteś
wolny!Wprzestrzenipublicznejobowiązująjednakokreślonenor-
my,zakazyinakazy.Wnaszejkulturzewulgaryzmyobjętejęzyko-
wymtabuprzyzwoitości.Niemawpolszczyźnieprzyzwoitegosłowa
zrdzeniem-jeb-,dlaczegowięctemujednemumamyprzypisywać
jakieśpozytywnewartości?
Publiczneużywaniesłówwulgarnychniejestdowcipneanina-
wetśmieszne.Jestobrzydliwe,jakzanieczyszczonechodniki,oczym
piszeinnyinternauta:UDoszukiwaniesięwsłowiezaj…stypozytyw-
negoznaczeniatooznakacałkowitejdegrengoladymentalnej(mam
nadzieję,żejeszczeniemoralnej).Nocóż,jaknamnieprzeszkadzają
wszechobecnepsiekupy,tonierazinasjęzykoweguano”.Właści-
wieniemogłabymtrafniejwyrazićswojejopiniiotymjęzykowym
barbarzyństwie.