Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DlaSokołatobyłorówniejasnejakto,żeźle
poprowadziłrozmowę.Miałjednaknadzieję,żeuda
musiętojeszczejakośnaprawić.
Nieoceniamciępowiedziałspokojnymtonem.
Proszętylkookontakt,gdybyśgdzieśzauważyła.
Margoprychnęłaimocnozwiązałapasekswego
szlafroka.Naoślepodszukałamiękkiekapcie,poczym
podeszładooknaizdecydowanieszarpnęłazasłony.
Dopokojuwdarłosięsilnesłoneczneświatłoirozbiłosię
okroplenaszybachokien.Wiosnaznówmusiaładać
osobieznać,choćpewniezachwilęponownieskryjesię
podpłaszczemprzejmującegowiatru.
SokulskiobróciłsięnałóżkuispojrzałnaMargo,która
staławlekkimrozkrokuzrękomaskrzyżowanymi
napiersi.Nosuniosłalekkodogóryispoglądałananiego
zwyższością.
Niepodobałomusiętospojrzenie,alecomógłztym
zrobić.Obojebylidorośliirobili,coimsiężywnie
podobało.
Wieszco?powiedziałaprzezzaciśniętezębyMargo.
Wypierdalajzmojegodomu!