Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wodbiorze.
Sokulskinabierałwtedydystansu,októrytrudno
mubyłozadnia.Zapominałozbirachigwałcicielach,
oroztrzaskanychgłowachikradzionychsamochodach.
Niedostrzegałbezdomnych,ichobszarpanychubrań
iwszystkichtychskulonychpostacitrawionych
narkomańskimnałogiem.Byłtylkoonisennemiasto,
któresrebrzyłosiębardziejniżrozgwieżdżoneniebo
wciemnąbezchmurnąnoc.
Dopaliłpapierosaiobróciłsięnapięcie.Butelki
pobrzękiwaływsiatceprzykażdymjegoruchu,azimny
wiatrwstrząsałjegociałem.Dotarłdoniewielkiego
parterowegodomkudziałkowegoiwszedłdośrodka.Gdy
rozbłysłastarażarówkapodsufitem,wnętrzeukazałosię
wswejnędznejpostaci.Stara,wysiedzianakanapa,niski
porysowanystółidwakrzesła,naktórychstrachbyło
siadać.Kilkaregałów,naktórychpoukładałpuszki
zjedzeniem,umywalkaiwiekowagazowakuchenka
nadwapalniki.Ascetycznewyposażenie,którenieporaz
pierwszymusiałowystarczyćmuzadom.
Domeknależałniegdyśdojegobabci,apojejśmierci
popadałwzapomnienie.Edwardpamiętałgogłównie
zdzieciństwa,kiedyzdawałmusięspełnieniemmarzeń.
Kiedyprzyszedłtuporazpierwszypolatach,budynek
wydawałsięznaczniemniejszyibezporównaniamniej
atrakcyjnyniżten,któryrysowałsięwjego
wspomnieniach.Nigdynieplanowałwnimzamieszkać,
alezawszeczuł,żeprzydamusięjakiśazyl,miejsce,
wktórymbędziemógłbyćsamzesobąiswoimi
demonami.
Domekokazałsięjednakbliskiruiny,widaćwnimbyło
śladywandalizmuinocnychimpreznieproszonychgości.
Sokółnareperowałsiatkowaneogrodzenie,uprzątnął
niewielkiterendookołaidoprowadziłdomdowzględnego
porządku.Musiałoszklićokna,wyrzucićwiększośćmebli