Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwstawićnowe,którezabrałspodokolicznych
śmietników.
Przezwielelatdomekodgrywałgłównierolębazy,którą
odwiedzałposutozakrapianychspotkaniach
zeznajomymi,aczasempomieszkiwałwnimtydzieńlub
dwa.Zwłaszczagdychciałbyćsam.
Tymrazemjednakniemiałnatoochoty.Łaknął
bliskości,dlategotakbardzowyrzucałsobie,żezepsuł
wszystko,coudałoimsięrazemzIgązbudować.Usiadł
nakanapie,którazaskrzypiałażałośnie,iodkręciłbutelkę
wódki.Przyłożyłszyjkędoustizzamkniętymioczyma
wypiłkilkasporychłyków.Alkoholparzyłgo
wpodniebienie,rozpaliłprzełykiprzyjemnierozgrzałgo
wpiersi.
Nocbyłachłodna,awdomkubrakowałoogrzewania.
Miałcoprawdaniewielkikominek,aleniechciałomusię
wnimrozpalać.Pozatymmusiałbynajpierwnarąbać
drewna,aotejporze,wzupełnejciemnicy,niebyło
tonajlepszympomysłem.
Upiłjeszczekilkałykówwódki,wyciągnąłtelefon
zkieszeniidługoprzeglądałzdjęciaIgi.Naniemal
wszystkichbyłatylkoona,pięknaiuśmiechnięta.
Onpojawiłsięnazaledwietrzechczyczterech.Zawsze
miałgłupiąminę,wytkniętyjęzykalbowytrzeszczone
oczy.
Widać,żebyłzniąszczęśliwy.
Alkoholzaszumiałmuwgłowie,zmiękczyłkrawędzie
wszystkiego,cowokół,awspomnieniastałysięwyraziste
iprzytłaczające.
Wziąłgłębokiwdech,wybrałnumerIgiisamnie
wiedząckiedy,zadzwoniłdoniej.Igaodebrałaposześciu
sygnałach,jejgłosbyłzaspany,cichyimarkotny.
Stałosięcoś?zapytała.
Stęskniłemsięwymamrotałdotelefonu.
Co?zdziwiłasię.Brzmiszjakośtak…która