Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Spierdalaj.
–Posprawiedostanieszzawiasy.Chybażepechalbo
felernapapuga...No,towtedypokoikwBiałołęcenajakiś
rokalbodwamaszpewny.Ikutasówcijużniezabraknie.
Jakocwelbędzieszmógłdawaćaudiencjęnatronie.
–Policjantprzesuwajęzykiempownętrzupoliczka,
sugerującstosunekoralny.
–Niktwamnieuwierzy.
–Wypuszczącięzajakieśosiem,możedziesięć
miesięcy.Odbytcizszyjąizostanietylkosyndromstresu
pourazowego.No,itrochęplemnikównapodniebieniu.
–Coonpierdoli?
–PracowałnaGrochowie–kłamieKosar,wzruszając
ramionami.–Jakowychowek.Jużtakijest.Topsycholog,
nieprzejmujsię.Wiesz,jacyonisą.
–Niemacieświadków.
–Alejestnasdwóch–zauważaKosar.–Atyjeden.
Ijestwytrych.
–Nikogonieuderzyłem.
–Karazausiłowaniejestwymierzanawgranicach
zagrożeniaprzewidzianegodladanegoprzestępstwa
–wyjaśniajednymtchemEmil.–Czyliodrokudolat
dziesięciu.Łapieszjuż,bystrzaku?
–Cowysobie,kurwa,myślicie!
–Niepodnośgłosu–ostrzegaEmil.–Borękamnie
świerzbi.
–Będzieciemniestraszyć?Szantażować?Doreszty
waspopierdoliło?Zasądbędziecierobić,zaprokuratora,
psyjebane?
EmiluderzaWrońskiegodłoniąwpoliczek.Głowa
włamywaczaodbijasięodściany.Ułameksekundy