Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałIII.Przyjaciółkazpensji.
Wielkiblok,dziwnasztuka,tensprzętmahoniowy,jednolity
napozór,któryzwróciłfanatycznąuwagępróżniakówzprzedmieścia
św.Jakóba,byłtoślicznyfortepiansiedmio-oktawowy,którysędziwy
nauczycielwpodarunkuślubnym,przysłałswojejdrogiejMinie.
Możnawyobrazićsobieradośćipomięszaniepoczciwejrodziny.
Zustawieniemtegosprzętuwpokojunowożeńców,mieszkanie
uzupełniłosię.Abyłotomieszkanieskromneiśliczne,istnegniazdko
ptaszków,różoweibiałe.
Jeszczesześćdni,asłońceszczęścia,jaśniejsze,niżkiedykolwiek,
zaświeciznowunadgłowąpoczciwychludzi.
Justyndługąiczęstąkorespondencjąprowadziłzprzełożoną.Tak
byłazachwyconaswąwychowanką,zboleściąpatrzyłanazbliżającą
sięchwilęrozstania.
Zgodniezezdaniemrodzinyionatakżebyłazatem,ażebynicnie
wspominaćMinieoszczęściu,jakiemaspotkać,ażebyzbytecznie
niewstrząsaćgorącemsercemdziewicy.
Kilkanaścierazyprzełożonawypytywałanieznacznieizakażdym
razemprzekonywałasięizawiadamiałaJustyna,żemiłośćwzarodku
będącawjejsercu,czekatylkonapromień,ażebywybuchnąć.Wtej
więcbłogosławionejchwili,mielionisametylkoprzyczynyradości
iuszczęśliwienia.
Wdniu5.lutego,wrocznicęurodzin,mieliudaćsiępoMinę
doWersalu.
KilkarazyJustynodzywałsięzzapytaniem:
Jakmytusprowadzimy?
Izakażdymrazemstarynauczycielodpowiadał:
Nieturbujsię,mójchłopcze,tomojarzecz.
WprzeddzieńJustynponowiłzapytanie.
Mampysznypowóz!odrzekłpanMiller.
Justynucałowałswegomistrza.
Przebylirazem,rozumiesięzwyjątkiemMiny,cudowniecały
wieczór,jedenwyrazpowtarzalipostorazy;namyślalisię,czyoczem
niezapomnieli,czyzapowiedzienaczaswyszły,czyproboszcz
zparafjiśw.Jakóba,dobrzeoznaczyłgodzinę,czybiałe,atłasowe
buciki,sukniamuślinowaiwienieczkwiatupomarańczowegobędą
naczas.
KukońcowiwieczoramatkasprawiładzieciomipanuMillerowi
przyjemnezdziwienie.Oświadczyłaim,żejutropojedzieznimirazem
doWersalu.Przedstawionojejwprawdzieprzykrościdrogidlaosoby