Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cieślawziąłławęipodniósłją,jakgdybychciałniąuderzyć
Salvatora.Potemodrzucającławęopodal:
Panwieszdobrze,żemożeszzemnąuczynićcozechcesz,
iżeprędzejbymsobierękęuciął,niżciebieuderzył...Alezdobrej
woli,nie!nie!nie!janiewyjdę!
Onędznyuparciuchu!zawołałSalvator,chwytajączarazemJana
Bykazachustkęnaszyiizapasodspodni.
JanBykwydałrykwściekłości.
Możeszmniepanwynieść,ryczał,niebroniącsię,aleniewyjdę
zdobrejwoli.
Niechżetakbędzie,jaksobieżyczysz,rzekłSalvator.
Iszarpnąwszygwałtowniebezwładnymkolosem,wyrwał
gozpodłogi,jakgdybydąbwyrywałzkorzeniemzziemiiniosąc
doschodów,nadktóremipobujałnimtrochę:
Czychceszodejśćpojednymschodziespokojnie,zapytałgo,czy
odrazu?
Jestemwtwoichrękach,panieSalvatorze,czyńzemnącocisię
podoba,alecozdobrejwoli,tojaztądnieodejdę.
Awięcodejdzieszzprzymusu,nędzniku!
Irzuciłgojakblokzczwartegopiętranatrzecie.
UsłyszanospadająceitoczącesięzestopnianastopieńciałoJana
BykaczyBartłomiejaLelong,jaksiępodobaczytelnikowinazywać
cieślę,imieniemrodowemczyprzybranem.
Tłumanipisnął,anikrzyknął:byłzadowolony;podziwiał.
Trzejtylkomłodzieńcybyligłębokowzruszeni.Petrus,żartowniś
spoważniał;Ludowik,fłegmatyk,czułgwałtownebicieserca;Jan
Robertzaś,poetaczuły,jedynymbyłcozpozoruprzynajmniej
zachowałkrewzimną.
Dopiero,skorozobaczyłSalvatorawracającegobezcieśli,wsunął
szpadęwpochwęiprzeciągnąłchustkępoczolepotemoblanem.
NastępnieposzedłprostodoSalvatoraiwyciągnąłdońrękę.
Dziękujępanu,rzekł,żeśnasuwolniłodtegoprzeklętegopijaka;
tylkoobawiamsięskutkówtegozrzucenia.
Nieobawiajsiępanoniego!odpowiedziałSalvator,podając
poecierękębiałąiarystokratyczną,rękę,codokonałategocudusiły,
poleżyondwalubtrzytygodniewłóżkuikoniec;aprzeztedwalub
trzytygodniegorzkoopłakiwaćbędziescenę.
Jakto!tendzikiczłowiekpłakaćbędzie?zapytałzezdziwieniem
JanRobert.
Płakaćbędziełzamigorżkiemi,łzamikrwi,powiadamtopanu...