Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„wdziękiem,”wpewnychporachrokuprzybierałbarwęmałej
poziomeczki,iontozapewnenadałjejtenprzydomek.„Fragola”(po
włosku,poziomka),któryzwróciłuwagęJanaRoberta.
Obecnośćtegoostatniego,zrazu,takjakiwRolandzie,obudziła
wniejniepokój,alejakRoland,uspokoiłasięodpowiedziąSalvatora:
„Toprzyjaciel...”
PodaławięcnasamprzódSalvatorowipogodneczoło,naktórem
młodzienieczłożyłczuły,chciałempowiedziećpełenszacunku
pocałunek.Potem,zwracającsiędoJanaRoberta:
–Przyjacielumojegoprzyjaciela,rzekłazuroczymuśmiechem,
witamcię!
Iświecącpoeciejednąręką,weszładopokoju,drugąobejmując
szyjęSalvatora.
JanRobertposzedłzaniemi.Zatrzymałsiędyskretniewmałym
pokoikustanowiącymprzedniąkomnatę,którazdawałasiębyć
jadalnią.
–Spodziewamsię,żetyprzecieżnieprzezniespokojnośćjeszcze
dotądniespisz?zapytałSalvator.Tegobymsobienieprzebaczył,moje
drogiedziecię.
Imłodzieniecwymówiłtesłowaakcentemmającymcoś
ojcowskiego.
–Nie,odpowiedziaładziewicagłosemłagodnym,aleodebrałamlist
odtejprzyjaciółki,októrejwspominałamcikilkarazy.
–Odktórej?zapytałSalvator.Tymasztrzyprzyjaciółki,októrych
miczęstowspominasz.
–Mógłbyśnawetpowiedzieć,żeichmamcztery.
–Tak,prawda...Októrążwięcterazchodzi.
–OKarmelitę.
–Czyjejzdarzyłsięjakiwypadek?
–Mamjakieśprzeczucie!Mamysięjutrozejśćrazem,ona,Lydia,
ReginaijanamszywNotre-Dame,jaktojestnaszymdorocznym
zwyczajem,atymczasemzamiasttego,onanaznaczanamschadzkę
osiódmejgodziniezrana.
–Agdzie?
Fragolauśmiechnęłasię.
–Prosiłaosekret,mójprzyjacielu.
–O!zachowajgo,mójdrogianiołku!rzekłSalvator.Sekret!
tywieszmojepodtymwzględemzdanie:toarkaświęta,rzecz
nietykalna.IzwracającsiędoJanaRoberta:Służępanuzachwilę,
rzekł.CzypanznaszNeapol?