Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
drugichitrzebabybyćobranymzrozumu,ażebycicozłegouczynić.
Alecorobić!Jakkolwiekstary,jestemdobrymojceminiezasługuję
nato,abymiodbieranocórkę!Ototrzydnijuższukamdziecka,jak
szalony...onamizapewneschowałautejczarownicy,swojejmatki,
alezniemarady;jaktylkomniezobaczyzarazwrzeszczy,
żezabijąiprzeztojużemdwienoceprzespałwkozie.O!prześpię
ichcztery,sześć,ośm,ażebyzobaczyćmojącóreczkę,mojąmałą
Fifinę...Tomójkochanycherubinek,będziemiaładwalatanaświęty
Jan.
Ikoloszacząłpłakaćjakkobieta.
Acopanumówiłem?zapytałSalvatorJanaRoberta,który
ciekawieprzyglądałsiętemu.
Toprawda,odrzekłpoeta.
No,no,będzieszmiałswojącórkę.
Zrobiszto,panieSalvatorze?
Skorociprzyrzekam...
Tak,maszpansłuszność,ajaustrzeliłembąka;skoropan
przyrzekasz,tooczywiściezrobisz...O!zróbto,panieSalvatorze,
zrób,ajakbędziepotrzeba,towidziszpan,jajużcięnienarażęnato,
ażebyśmnierzucałnałebzeschodów.Powieszmitylko:„JanieByku,
zrzućsię!”ajasięsamzrzucę.
PanieSalvatorze,rzekłwracającczłowiek,którychodził
doszpitala,jużotwarte.
Przecieżniedlamnie,spodziewamsię,zawołałBartłomiej.
Adlakogoż?zapytałSalvator.
Jatamniepójdę.
Jakto,niepójdziesz?
Janielubięszpitala;szpitaldobrydlanędzarzy,ajamamjeszcze,
chwałaBogu,tyle,żemogęsięleczyćwdomu.
Tak,tylko,żewdomuniemadobregodozoru;wdomujesię
zawcześnie,pijezawcześnie,akiedyktosiędwaalbotrzyrazyleczy
wdomu,takjaktysięleczysz,topewnegodniaidziedoszpitala,
byzeńwyjśćdopierokiedyś,wnocy...Dalej,Bartłomieju,dalej!
Ależjaniechcęiśćdoszpitala,mówiępanu!
Awięcdobrze,wracajdodomuisamsobieszukajcórki;
zaczynaszmnienareszcienudzić.
PanieSalvatorze,pójdę,gdziechcesz...PanieSalvatorze,gdzie
jestszpital?Ależjapoważamiczczęszpital;otojestem.
Tak,todobrze.
AlepanjejodbierzeszmojąFifinę,prawda?