Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
małąsumkąopędzałnajgwałtowniejszepotrzeby,alemógłże
oszczędzićcoztegonędznegodochodu,czyjużnieposuwał
oszczędnościdoabnegacji?
„Trzeba,jeżeliniezobaczyć,toprzynajmniejotrzećsięożycie,”
mówiłstarymistrz.Łatwotopowiedzieć!...Aleby|ożtołatwo
wykonać,wtemsamemubraniuzużytemdonitki,którenosił
oddawnalatemizimą”
Całąwreszciebieliznędomowątrzebabyłoodnowić,takjakubranie
Justyna.
Siostracudówdokazywałazutrzymaniemtejbielizny;prześcieradła
matkibyłyarcydziełemcerowania;skarpetkibrata,znakomitościąpod
względemszwówimozaiki.
Przyrzeklisobiewprawdzienicniekupowaćwostateczności,ale
nareszciedoszlidoniej:całabieliznapozszywana,połatana,
pocerowana,którejnigdybywubóstwieswemnieporzucili,samaich
porzucała.
Dopókiciniepotrzebaobuwia,mówiłstarymistrz,togomasz
poddostatkiem;inawzajem,potrzebujgotylko,awnetcizbraknie.
UśmiechnęlisięnatedowcipydobregoMillera,alesmutno.
Trzebawięcznowubyłoposzukaćjakiegozarobku,anadewszystko
śpieszyćsię,bomogłanadejśćchwila,wktórejniebyłobywczem
chodzićzanim.Aczekaćsamwrękęwpadnie,tomożnasiębyło
niedoczekaćnigdy.Justynwięcposzedłpukaćdowszystkichdrzwi.
Większączęśćdrzwizastałzamkniętych;niektóreotworzyłysię,
byprzepuścićodmowę.
Naprzechadzkęudawalisięwieczorami,nieśmiejącprzechadzaćsię
podniu.
Jednegowieczoratedy,gdyJustynprzechadzałsięodstronyrogatek
Maine,czekającnaswegostaregonauczyciela,byudaćsięznim
dopewnejpani,którejsynpotrzebowałkorepetycji,usłyszałnad
głową,wjednymzwielkichszynkówutrzymującychmuzykę,zwadę
pomiędzykontrabasistąidrugimskrzypkiem.
Zkądsięwszczęłatazwada,Justynniewiedziałiwreszcienic
gotonieobchodziło,kiedyusłyszałtesłowa:
PanieDuruflet,mówiłkontrabasista,potemcozaszło,
przysięgam,żenogamojanigdyniepostaniewdomu,wktórympan
będziesz,anadowódwychodzęztądnatychmiast!
Iwsamejrzeczy,kontrabasistawybiegłśpiesznymkrokiem
zkontrabasempodpachą,machającsmyczkiemjakmieczem
ognistym.