Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Pójdź,odpowiedziałaCelestyna.
Ażebywyjść,trzebabyłoprzejśćprzezpokójpaniCorby.
ŚlepaposłyszałakrokMiny.Wreszciezaledwiedrzwisięotworzyły,
jużMinabyławjejobjęciach.PaniCorbycałującdotknęłajejgłowy,
zdawałasięszukaćczegośnaniej.Tegoczegośniebyło.
–JeszczesięniewidziałazJustynem?zapytałamatka.
–Nie,Justynczekananią.
–Toidź-że!odpowiedziałapaniCorby,sąchwile,wktórych
oczekiwaniewydajesiętakdługiem!
Celestynaotworzyładrzwi;Minachciałaschodzićnadół.
–Nie,rzekłaCelestyna,tędy.
Otworzyładrzwinaprzeciwko.Byłytodrzwiodtegopięknego
pokojumałżeńskiego,któryopisaliśmy.Justynstałnaśrodku,
trzymającwrękuto,czegobrakowałodostrojuMiny,czegopani
Corbyszukałanaczolesieroty:wienieczkwiatówpomarańczowych.
Minazrozumiaławszystko.Wydałaokrzykradości,zbladła,
wyciągnęłaręce,jakbyszukającpodpory.Justynpostąpiłiprzyjął
jąwsweobjęcia.PotemdotykająeustamiustMiny,złożyłnagłowie
wieniecpomarańczowy.Wtymtoniemympocałunkuzawarłasię
prośbaJustynaorękęMinyijejprzyzwalającaodpowiedź.
WpięćminutMinabyłaunógpaniCorby,któranatenraz,
dotykającgłowydziewczęciaiznajdującnaniejto,czegodaremnie
szukałaprzeddziesięciuminutami,podniosładrżącąrękęirzekła:
–Wimięcałegoszczęścia,jakiemciwinna,bądźbłogosławioną,
córkomoja!
Wtejchwilitrzyosobyzjawiłysięwedrzwiach.Nasamprzódpani
DesmaretsipannaZuzannadeValgeneuse;potemzaniemipokazała
sięgłowasędziwegonauczyciela,którywspinałsięnapalce,ażeby
zobaczyć,jakrzeczystoją.
NarazdobrypanMilleruczułsięujętymwpółiprawiezduszonym.
ByłotoprzywitanieJustyna.
–Icóż,zapytałpoczciwypedagog.
–Onamniekocha,zawołałJustyn.
–Jaksiostra?zapytałMillerśmiejącsię.
–Jaksiostra,jaknarzeczona,jakkobieta,jakmałżonka!Onakocha
mnie,dobrypanieMillerze,o!jestemnajszczęśliwszymzludzi!
Justynmiałsłuszność:wtejchwilidoszedłondokulminacyjnego
punktu,którytakrzadkoosiągająludzie.Doszedłdoszczytuszczęścia.
Tymczasem,małygroomubranywczarnysurdut,wbiałespodnie,
wbutachzwyłogami,wkapeluszuzczarnymgalonemizczarną