Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I.
napijeszsię,mamo,herbaty?),adodziadków–wtrzeciej.Doswojej
teściowejmojacórkamówi:Czymamatambyła?(choćdomnie:Czy
byłaśtam,mamo?).MójzięćnatomiastdoswojejmamymówiUnaty”,
adomnie:Mamo,kupiłemmamietęksiążkę,októrąmamaprosiła.Mó-
więmu(bodobregomamzięcia):UMożebyśmówiłdomnietrochę
inaczej,możejakośmniejoficjalnie”(boświetnąmazięćteściową),
aonnato:UTojesttrudne,mamo,tojesttrudne”…Hm,czyżniejest
towyrazszacunkunależnegoteściowej?
Aleniezawszeoweformysąodbieranetakpozytywnie.Znam
rodzinę,wktórejdorosłedziecimówiącedomatkiUnaty”pokpiwały
zsynowej,któradoichmatkimówiławtrzeciejosobie,wyrażając
tymswójszacunek.Pewnietakaformawydawałaimsięzanadto
sztuczna.Znamteżrodziny,wktórychsynoweizięciowiemówią
doswoichteściówpoimieniu.Możnapowiedzieć–corodzinatoinne
językoweobyczaje.
Jakwidaćztychopowieścizżyciawziętych,żadnejformyadre-
satywnejniemożnanikomuinstytucjonalnienarzucić,choćraczej
niepolecamsformułowaniaużytegowtytulemojegofelietonu.Nie
wydajemisięonosympatyczne,gdyżjestdefactotrybemrozkazują-
cymzakamuflowanymwgrzecznościowejformie.Aprzecieżchodzi
oto,żebysposóbzwracaniasiędoczłonkówrodzinybyłgrzeczny,
uprzejmy,miły,wyrażałszacunek,sympatięiinnepozytywneuczu-
cia.Noiżebyniestałwsprzecznościzrodzinnymobyczajem.
36