Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
XIII
MurfiRudolf
Wyszedłszynadziedziniec,Rudolfspotkałczłowieka,który
wczoraj,przebranyzawęglarza,powiadomiłgooprzybyciuToma
iSary.NazywałsięonMurf,mógłmiećlatpięćdziesiąt,byłprawie
zupełniełysy,tylkonaskroniachbieliłomusiętrochęwłosów;wyraz
twarzypozwalałdomyślaćsięczłowiekapowolnego,dobrego,
azarazemenergicznego.Ubranybyłwbiałąkamizelkę,długi,czarny
surdutzszerokimipołami,anaszyimiałbiałąchustkę.Zubioru
ipostawywyglądałnaangielskiegoszlachcica.Właśniewkładał
pistoletdobocznejkieszenipodróżnegopłaszcza.
–Nacotabroń?–spytałRudolf.
–Tomojarzecz…WaszaKsiążęcaMośćpowinienzajmowaćsię
niemoimisprawami,aleswoimiwłasnymi.
–Nakiedyzamówiłeśkonie?
–Przyjdąozmroku,jakmirozkazano.
–Cóżto,jesteśwzłymhumorze?…
–Bynajmniej…comidotego?…aleczyksiążęniemożeszżyć
bezniebezpieczeństw?…
–MójkochanyMurfie,źlesięwybrałeśzkazaniem.Bodziś
jestemtakszczęśliwy,takdumny…Czymożnabyćszczęśliwszymniż
jadzisiaj,kiedytabiedaczka,otrzymawszytuschronienie,
zwdzięcznościąpocałowałamniewrękę?…Aletoniedość;szczęście
topotrwadługo…
–O!PaniGeorgetoszlachetna,cnotliwakobieta;niktniejest
odniejbardziejgodnydobrodziejstwa…Lecztanowawychowanka…
Zresztąniemówmyotym…
–Murf!–zawołałRudolfzcorazwiększymgniewem.–Wiesz,
żelubięotwartość.Jeżelipozwalamcinapoufałość,tojedyniepod