Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
V
Uwięzienie
Człowiek,którywyszedł,poleciwszyopieceszynkarkiswoją
butelkę,wróciłzdrugimmężczyzną,barczystym,śmiałegowejrzenia.
Cozaszczęście,żesięspotykamy,Borelu!Wejdź,wypijemy
szklankę!
SzurynerszepnąłRudolfowiiGualezie:
Będzieawantura.Topolicjanci.Baczność!
Dwajbandyci,zktórychjedenzapytywałoBakałarza,znacząco
spojrzelinasiebie,wstaliipodeszlikudrzwiom.Policjancirzucilisię
nanich.Walkabyłazawzięta;wpadłojeszczekilkupolicjantów,aza
otwartymidrzwiamibłysnęłystrzelbyżandarmów.Bandyta,który
ciąglechowałrękę,szamocącsięznapastnikami,ryczałjakdziki
zwierz;trzechludziledwiemogłogoutrzymać.Drugizaś,zsiniały,
ztwarząkonwulsyjniedrgającą,niebroniłsięwcaleisampodałręce,
naktóremuzałożonokajdanki.
Gdywszystkosięskończyło,gospodynizapytałaobojętniejednego
zeznajomychżandarmów:
Cóżtociludziezrobili,mójdobrypanieBorel?
ZabiliwczorajstarąkobietęprzyulicyŚwiętegoKrzysztofa.
Nieszczęśliwazeznałaprzedśmiercią,żejednegoznichugryzła
wrękę.Mójtowarzyszprzyszedłprzekonaćsię,czytooni.Terazich
złowiliśmy.
Powyjściupolicjantówzapadłomilczenie.Gospodyniwreszcie
przerwałaje,mówiąc:
SzczęściedlaBakałarza,żegotuniebyło;tenwczerwonej
czapcedwarazyoniegopytał,bomająjakieśinteresy…Aleowilku
mowa,awilktu:otóżiBakałarzzeswojąnowążoną.
Mężczyznaikobietaweszlidogospody.Wszystkichogarnąłlęk