Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
XIV
Pożegnanie
DziękistaraniompaniGeorgeMariazmieniłasięniedopoznania.
Rudolfniepowiedziałjej,jakpiękniewyglądawnowymstroju;czuł
całąwagętejchwiliwżyciuMarii.
MojacórkaprzychodzipanupodziękowaćrzekłapaniGeorge,
przedstawiającMarięRudolfowi.
Dziękujępaniwjejimieniu;godnajesttkliwychpaniwzględów
izawszebędzienaniezasługiwać.
PanieRudolfieodrzekłaMariadrżącymgłosempojmujesz
dobrze,żenieumiemciwyrazić,coczuję…
Twojewzruszeniedosyćmimówi…
Wieonadobrze,żejejteraźniejszeszczęściepochodziodBoga
rzekłapaniGeorge.Skoroweszładomegopokoju,padłanakolana
przedkrzyżem.
BoterazdziękipanuRudolfowibędęmogłasięmodlić
odpowiedziałaMaria,spojrzawszynaswojegodobroczyńcę.
Murfodwróciłsię;jakoprawdziwyAnglik,niechciałdaćpoznać,
jakgorozrzewniłyteprostesłowaMarii.
MójprzyjacielMurfoprowadziciępofolwarku.Zachwilęimy
przyjdziemydowas.Murf!Cóżto,niesłyszysz?rzekłRudolf.
PoczciwyAnglikstałobróconydościanyinibyzhałasemnos
ucierał.Oddaliłsiętakszybko,żeMariaprawiebieczanimmusiała.
CóżpanimyślioMarii?zapytałRudolf.
Bardzomisiępodobaijużserdeczniepolubiłam.Kiedy
zapytałam,czyniechciałabywiedzieć,kimjestjejtajemniczyopiekun,
odpowiedziałamizurocząprostotą:„Wiem,tomójdobroczyńca!”.
Będziewięcpanikochać?
Otak,zajmęsięnią,jakbymsięnimzajmowałaodpowiedziała