Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
XV
Schadzka
NazajutrzwpołudnieRudolfwubiorzerzemieślnikastałprzed
traktiernią„PodKoszemKwiatów”,mieszczącąsięnarogatkach
Berey.PoprzedniegowieczoraSzurynerstawiłsięnaumówione
miejsce.Zdalszegociągupowieścidowiemysięorezultatachtego
spotkania.
Byłowięcpołudnie,deszczlałstrumieniami;Sekwanaprzybrała
iwystąpiłanaprzybrzeżneulice.Rudolfniecierpliwiespoglądał
kurogatkom.Nakoniecspostrzegłzdalekadwojeludziidącychpod
parasolem;bylitoBakałarziPuchaczka.
GdyRudolfsięzbliżył,tamciukłonilimusięgrzecznie.
Sługapańskirzekłbandytabardzomiprzyjemniepoznać
pana,araczejodnowićznajomość…boprzedwczorajuraczyłeśmnie
pandwomakułakami,którewołuznógbyzwaliły…Alezapomnijmy
otym,tobyłżart…Awięc,panieRudolfie,możebytakwstąpić
dotraktierni?Pogadamyprzyśniadaniu.
Doskonale.
Ipan,iSzurynerwinniściewynagrodzeniemnieimojejżonie:
straciliśmyprzezwasdwatysiącefranków.Szurynermówiłmijuż,
ocochodzi.Słuchajno,Puchaczko,idźnaprzód,zamówdlanas
osobnypokójiśniadanie:pieczeńwołowąidwiebutelkiburgunda,
mytamzarazprzyjdziemy.
Puchaczka,rzuciwszyznaczącespojrzenienaBakałarza,poszła
naprzód;bandytamówiłdalej:
SzurynerspotkałwczorajranoPuchaczkęwSaint-Oueniani
nachwilęjejnieodstąpił,takżetenwysokiwżałobienieśmiałzbliżyć
siędoniej.Winieneświęcdaćnamsposobnośćodzyskaniadwóch
tysięcyzapugilares,któryśmymielioddać.