Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
XI
Marzenia
WłaśniefiakiermijałwioskęSarcelles.Rudolfkazałzawrócić
naprawoizaVilliers-le-Belnalewo.
Ateraz,kiedyjużobiecałempoprawę,możemystawiaćzamki
nalodzie.Tonicniekosztuje,więcpozwoliszmibyćrozrzutnym.
Dajmynato,żetadrogaprowadzidowioski,zupełnieoddalonej
odtraktu…Wioskastoiwśródślicznychdrzewnapochyłości
niewielkiegowzgórza.
Aopodalrzeka.
Takwłaśnie…małarzeczka…Nakońcuwioskipięknyfolwark,
otoczonyogrodemowocowymiklombamikwiatów.
Anafolwarkubędziemożnadostaćmleka?
Mleka?…Najlepszejśmietankiiświeżychjaj.
Obejrzymykrowywoborze…Nieprawdaż?
Pójdziemywszędzie.
Adombędziemiałzieloneokiennice…
Zgoda…niemanicpiękniejszegonadzieloneokiennice.Pani
tegofolwarkubyłabytwojąciotką.
Jakjabymkochała!zawołałaGualeza,składającręce
ipodnoszącoczydoniebazwyrazemnajwyższegoszczęścia.Będę
kochać,będęjejpomagaćwgospodarstwie,szyć,prać,chować
owocenazimę…Słuchamdalej.
Napierwszympiętrzetwójpokój.
Mójpokój!Cozaszczęście!Ijakiżjestmójpokój?
Madwaokna,zktórychwidaćogród,łąkę,wieżękościoła.
Nałącepasiesiękilkakrów.
Ach!Ślicznie!Amiędzynimijednabędziemojąulubienicą;
przywiążęjejnaszyidzwoneknapięknejwstążce.