Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
VIII
Przejażdżka
Nazajutrz,ponocnejburzy,zajaśniałopięknejesiennesłońce.
OkołojedenastejRudolfposzedłnaulicęGrochowądoszynku„Pod
BiałymKrólikiem”.Ubranybyłjakrobotnik,alezpewnąstarannością:
miałnowąbluzę,czarnąjedwabnąchustkęniedbalezwiązaną,ananiej
wywiniętykołnierzodkoszuli.Strójtenharmonizowałzmiłym
obejściemRudolfa,wktórymswobodałączyłasięzsiłąizręcznością.
Gospodynisiedziałaprzeddomem.
–Dousługpańskich…chceszpanzapewneresztyzdwudziestu
franków?–zapytałazuszanowaniem.–Należycisięsiedemnaście
liwrówidziesięćsous…Ale,ale…pytanotuwczorajopana;jakiś
wysokijegomośćzkobietąprzebranązamężczyznę…Pili
zSzurynerem.
–ZSzurynerem?Ioczymżeznimmówili?
–Oróżnychrzeczach:oCzerwonymJanku,opogodzie.Chcesz
reszty?
–TakiwezmęzsobąGualezęnacałydzieńnawieś.
–Niemożna,mójchłopcze.Bobyniewróciła.Wmoichsukniach
chodziiwinnamidwieściedwadzieściafrankówzastółimieszkanie.
–Masztupieniądze–rzekłRudolf,rzucającnastółjedenaście
luidorów.–Ailekosztująwypożyczonesuknie?
Szynkarka,zdziwiona,zniedowierzaniemoglądałaluidory.
–Myślisz,żefałszywe?Topoślijzmienićibasta…
–Jejsukniekosztująprzynajmniejstofranków.
–Takiełachmany?Masz,dowczorajszejzapłatydodamcijeszcze
luidoraikoniec.
–ToniedamsukieniGualezastądniewyjdzie.
–Aniechcię!MaszpieniądzeizawołajmiGualezę.Powiedz,