Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Aleniemusiałeśjejchybaotwieraćgłowy?
–Musiałem–powiedziałstanowczopatomorfolog.
–Dobra,tocodlanasmasz?–zapytałSokulski.
–Jakmówiłemjużwcześniej,dłońdenatkizostała
odciętafachowymnarzędziem.Pogłębszychoględzinach
podmikroskopemskłaniamsiędotezy,żekość
przepiłowanodiamentowymostrzem.Większośćopiłków
spłukałamorskawoda,aleudałomisięznaleźćkilka
drobinek,któreutknęływkości.Byćmożelaboratorium
ustalitypostrza,byćmożenawetproducenta,choć
tozajmiewieki…
–Tylemówiłeśjużwcześniej–powiedziałEdward
iprzyłożyłdłońdoust,gdyżodbiłomusięnieprzyjemnie
ipoczuł,żetreśćżołądkapniemusięwgórę.–Napewno
maszcoświęcej.
–Spokojnie.Wiekdenatkiokreślamnaosiemnaście,
byćmożedziewiętnaście,góradwadzieścialat.
Dziewczynabyłazdrowa,nawetbardzozdrowa.Wątroba
widealnymstanie…
–Nielubiłabalować?–wciąłsięBalickiizaśmiałgłupio.
–Nie–uciąłkrótkoMarczak.–Żołądekijelitatakże
wdoskonałejkondycji.Zdrowepłucaiserce,żadnych
oznakprzebytychchoróbczyurazów.
–Pozastopami–wtrąciłSokulski.
–Pozastopami–zgodziłsięznimpatolog.–Duże
zwyrodnieniastawówikości,jakbynosiłazaciasnebuty.
Byćmożeuprawiałajakiśaktywnysport.
–Taaa,znamtensport–znówwciąłsięBalicki.
–Footjob.Robiąnóżkamitakiecuda…
–Podofilia–powiedziałpodnosemSokulskiipokręcił
zdezaprobatągłową.
–Tenpalantjestnamdoczegośpotrzebny?–Marczak
zwróciłsiędoEdwardaiwskazałdłoniąBalickiego.
–Tenpalantprowadzitośledztwo–mruknąłSławomir.
Patomorfologuniósłbrwi,poczymprzewróciłoczami,