Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pogardzałśmiercią,żołnierz,który,spokojnyipewny,bobyłszczery
idoświadczony,niespuściłoczuprzedorlimwzrokiemCesarza,
swegobohatera,swegobóstwa...czułbrakśmiałości,drżałprzed
burmistrzemzmiasteczka,przedczłowiekiemoposępnejtwarzy.
Taksamojakkilkagodzinwprzód,musiałznosićszyderskie
wyzwanieMoroka,bylenienarazićświętegoobowiązku,jakinaniego
włożyłaumierającamatka,pokazująctymsposobem,jakheroicznie
zaprzećsięsamejsiebiemożeprosta,szlachetnadusza;leczwtedy
chodziłożołnierzowitylkoościerpienieosobistejobrazy,kiedyteraz
odjegorozmowyzburmistrzemzależećmiałlosdwóchsierot!
–Cóżmaszwaszećdopowiedzeniami...naswojąobronę?
–zapytałsięgrubjańskosędzia.
–Niepotrzebujęuniewinniaćsię...jamamprawoskarżyćsię
–panieburmistrzu–rzekłDagobertpoważnymgłosem.
–Czychceszmnieuczyć,jakiemisłowymamcidawaćpytania?
–odezwałsięburmistrztonemtakostrym,iżżołnierzżałował,żetak
źlezacząłrozmowę;chcącułagodzićswegosędziego,rzekłpokornie:
–Przebaczmi,panie,źlemsięwytłumaczył;chciałemtylko
powiedzieć,żewtejsprawieniepoczuwamsiędożadnejwiny.
–Morokmówiprzeciwnie.
–Morok!–odpowiedziałżołnierztonempowątpiewającym.
–Moroktopobożnyiuczciwyczłowiek,onniekłamie!
–Nicnatopowiedziećniemogę,leczpanjesteśtaksprawiedliwy
itakdobremaszserce,iżnieobwiniszmniebezwysłuchania...tosię
zarazpokaże.
Tak,mimowoli,przybierającrolępochlebcy,Dagobertłagodził,
jakmógł,swójgrubygłosistarałsięnadaćsurowejtwarzywyrazmiły
iuprzejmy.
–Takiczłowiek,jakpanburmistrz–dodał,podwajającłagodność
–sędziatakszanowny...niebędziejednemuchemsłuchał.
–Niechodzituouszy...aleooczy,alubomojeświerzbiąmnie,
jakgdybypokrzywamipoparzone...widziałemjednakrękępogromcy
zwierzątciężkozranioną.
–Tak,panieburmistrzu,toprawda;aleraczpanzauważyć,
żegdybybyłdobrzepozamykałklatkiidrzwi,nie...byłobywszystko
nastąpiło...
–Wcalenie,totyjesteświnien,trzebabyłokoniamocno
przywiązaćdożłobu.
–Słuszniepanmówisz,panieburmistrzu;słusznie,bezwątpienia
–rzekłżołnierzcorazłagodniejszymgłosem.–Nieja,biedny