Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miłosierdziaiczułości!Wydobyłzszafystarąksięgęmuzyczną,
położyłjąnapulpicie,otworzył,siadłnawysokimtaburecie,ujął
wiolonczelęipołożyłsmyczeknastrunach.Gdyzagrał,dwiełzy
upadłymuzoczu.Wziąłsmyczekpodleweramię,wydobyłchustkę,
otarłzwolnawilgotnepowiekiipocząłgraćtensamśpiewpoważny
imelancholijny,którySalvatoriJanRobertusłyszelinadwiegodziny
przedrozpoczęciemtegoopowiadania.
WiemyjakSalvatorzapukałdodrzwi,jakdwóchprzyjaciół
wprowadziłJustyn,jakzapytywaligooprzyczynęjegołez,ijak
nareszcie,bakałarzzgodziłsięopowiedziećimswąhistorję.
Historjętędwajmłodzieńcywysłuchalizwrażeniamibardzo
rozmaitemi.
Poetażywobyłporuszonywniektórychmiejscach:,scenamatki
skazującejsynananieszczęście,byniedozwolićmuspełnićczynu
wątpliwego,wycisnęłamułzy.
Filozofwysłuchałjejdokońca,zpozornąnieczułością;tylko
naimiępannyZuzannyipanaLoredanadeValgeneuse,zadrżał;
rzekłbyś,żeonniepierwszyrazsłyszałtonazwiskoiwywierało
nanim,podwzględemmoralnym,takiewrażenie,jakiepodwzględem
fizycznymczynizetknięciesiętwardegociałazranąniezasklepioną.
–Panie,rzekłJanRobert,bylibyśmyniegodniusłyszećtwego
opowiadania,gdybyśmyczłowiekowitakiemu,jakty,próbowali
udzielaćczczychpociech.Otosąnaszeadresy;jeżelikiedy
potrzebowałbyśdwóchprzyjaciół,dajnampierwszeństwo.
IjednocześnieJanRobertwydarłkartkęzpugilaresu,napisałnaniej
dwanazwiskazdwomaadresamiioddałjąJustynowi.
Justynwziąłischowałdoksięgimuzycznej.Wiedział,żetam
znaleźćjąmożecodzień.Potempodałobieręcemłodzieńcom.
Wchwiligdyteczteryręceściskałysię,zastukanogwałtownie
dodrzwi.
Ktomógłstukaćotejporze.
Justynotworzyłdrzwimłodymludziom,przezktóreukazałsięgość
nocnyaraczejranny,gdyżpierwszepromieniedniajużzaczynały
świtać.
Stukającymdodrzwibyłchłopiecczternastoletni,zpłowemi
włosamiwijącemisięwpierścienie,zlicemrumianem,wdośćlichem
ubraniu.Istnyulicznikparyzki,wbłękitnejbluzie,wczapcebez
daszka,wbutachbezobcasów.Podniósłgłowędlazobaczenia,kto
muotwiera.
–A!topan,panieSalvatorze,rzekł.