Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Patrzcie,rzekłPetrusdokolegów,pokazującwnajodleglejszym
kąciebastjonukupępróżnychbutelek,skorupodtalerzy,muszli
odostryg,żelaznychwidelców,nożybeztrzonków,trzonkówbez
klingi;widzicie,żenamniebrakamunicji!
Nie,rzekłJanRobert,alejaktamstoimyzcięciamiiranami?
Jazadać,zadałem,alemnicnieotrzymał.
Jazdrówicały!odezwałsięPetrus.
AtyLudowiku?
Mniesięzdaje,żedostałempięściąmiędzyszczękęiobojczyk,ale
nietomniezaprząta.
Acóżciętedyzaprząta?spytałRobert.
Chciałbymdowiedziećsię,dlaczegoten,zktórymmiałem
doczynienia,takmocnopachniewalerjaną.
Wtejtowłaśniechwilirykitłumudodałynowegozajęciadozajęć
jużitakpoważnych,jakiemielitrzejnasiprzyjaciele.