Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeRudolfnieśpi,iśmiejącsię,zawołał:
Aha!Kochanku!…Chciałeśnaswypróbować?
Toniepowinnodziwićciebie,cośpiszzotwartymioczami.
FiakierzatrzymałsięnaplacuŚwiętejMagdaleny.Deszczjużnie
padał,aleczarnechmurytakkryłyniebo,żebyłoprawieciemno.
ChciałbymsięprzekonaćrzekłBakałarzczytoprawda,coś
nammówiłotymdomu…
Tobyobudziłopodejrzenia.Przecieżdopieroczwarta.
Puchaczkadumniepodniosłagłowę.
Mamtylkojednookorzekłaaledobre.Zapółgodzinywrócę
izobaczysz,jakgrackosięuwinę.
Zaraz,zaraz,wprzódwejdziemypod„KrwaweSerce”…Jeżeli
tamzastaniemyKulasa,weźmieszgoipostawisznaczatachprzed
domem.
Maszrację…Kulasjestsprytnyjaklis,choćniemadziesięciu
lat.
Cotozamiejsce„KrwaweSerce”?Szczególnanazwarzekł
Rudolf.
Powiedztoszynkarzowi.Nazywajgo,jakchcesz:Piotr,Tomasz,
Krzysztof,Barnaba,nakażdeimięsięodezwie.Aleotoijesteśmy…
Niewidzężadnegodomu.
Niezobaczysz,jeżelibędzieszszukałwkołosiebie.
Agdzieżmamszukać?
Podnogami.
Gdzie?
Ottu…Widziszdach?
IstotnieRudolfniedostrzegłpodziemnegoszynku,jakichprzed
kilkulatywielebyłonaPolachElizejskich.Schody,wykopane
wmokrejiwilgotnejziemi,prowadziłydoobszernegodołu;dach
zcegieł,mchemzarosły,ledwiewznosiłsięnadchodnikiem.