Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żołnierz,mocnoniespokojny,bopomyślnykoniecpodróżyzależał
powiększejczęściodczerstwościizdrowiakonia.
Rykokropnyitakbliski,iżzdawałosię,żepowstałwsamejstajni,
dotegostopniaprzeraziłJowialnego,iż,zerwawszynaglepostronek,
przeskoczyłporęczzagradzającąjegomiejsce,iprzezotwartąbramę
uciekłnadziedziniec.
Dagobertniemógłwstrzymaćsięoddrgnięcianaówryk
niespodziewany,potężny,dziki,którymuwytłumaczyłprzyczynę
strachukonia.
Sąsiedniastajnia,zajętaprzezwędrownąmenażerjępogromcy
zwierząt,oddzielonabyłaforsztowaniem,októreżłóbopierałsię;trzy
konieMoroka,przywykłedoowychryków,stałyspokojnie.
–Dobrze,dobrze–rzekłżołnierz,ochłonąwszyzobawy–teraz
rozumiem;bezwątpienia,Jowialnyusłyszałpodobnyryk,poczuł
zwierzętategobezczelnegohultaja;czegóżwięcejtrzeba,żebysię
przestraszył–dodałżołnierz,wybierającstarannieowieszeżłoba:
–wdrugiejstajni,apewnoznajdziesiętujaka,niezostawiswego
obroku,ibędziemymogliwybraćsięwdrogęjutrobardzorano.
Strwożonykoń,wybiegłszyipohasawszynadziedzińcu,wrócił
nagłosżołnierza,itenbeztrudnościwziąłgozauzdę;stajenny,
któregoDagobertzapytał,czyniemainnejpróżnejstajni,pokazał
mutaką,gdzietylkojedenkońmógłsiępomieścić.Jowialnywygodnie
tustanął;uwolniwszysięodstrasznegosąsiedztwa,uspokoiłsię,
wesołonawetbawiłsiękosztempłaszczaDagoberta,któryzpowodu
tychżarcikówmógłdzisiejszegojeszczewieczora,popisaćsię
ztalentemdokrawiecczyzny;leczpodziwiałjedynieszybkość,zjaką
końjegopożywałobrok.Zupełnieprzetospokojnyzamknąłdrzwi
odstajni,prędkozjadłwieczerzę,abyudaćsiędosierot,którejużtak
dawnozostawiłsame,cogomocnomartwiło.