Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podsłuchiwał.
Paniejestpikajesionowaiczerwonakołdra...rzekłolbrzym,
schodzączdrabinyztemirzeczamicóżmamrobić?
Wróćdopiwnicy,wyleźdookna,agdystaryprędkowybiegnie
zizdebki...
Aktóżgozniejwywoła?
Wyjdzieon...ocosiępytasz?
Apotem?
Powiedziałeśmi,żelampastaławblizkościokna?
Bliziuteńko...nastoleprzyworku.
Jaktylkostarywyjdziezizby,popchnijokno,zgaślampę,złap
zaworek,przetrząśnijgo,weźpieniądze,krzyż,papieryipołóżznowu
naswemmiejscu;dziewczynkitaksięprzelęknątem,cosiębędzie
działo,zamilknązprzestrachu.Niekoniecjeszczenatem.
Cóżjeszcze?
Dachnaszopieniebardzowysoki,dodymnikanaspichrzłatwo
siędostać...nocjestciemna...zamiastwchodzićdrzwiami...
Wlezędymnikiem.
Acicho!
Dobrze.
Olbrzymodszedł.PokilkuminutachMorokwyszedłzszopy,
wziąwszyczerwonąlaskęiudałsiękumałejstajence,gdziebył
Jowialny,podwójniejejdrzwizamykałatylkomałazasuwka.
RzuciłsięnańPonuryskorogospostrzegł;alekłyjegonamacały
żelaznenagolenniki,aMorok,pomimosilnegokąsaniapsa,wziął
Jowialnegozauździenicę,okryłmugłowękołdrą,iżbyniemógł
widziećaniwęszyć,wyprowadziłgozestajnii,wprowadziwszy
doszopy,zamknąłdrzwi.