Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Kilkalat;zpoczątkumdłomisięrobiło,kiedyzarzynałem
biedneszkapy.Alegdyskończyłemsiedemnaścielat,jakiśszałmnie
ogarnął.Czasemzedwadzieściakoniczekałonaswąkolej.Ja,bez
koszuli,zwielkimostrymnożem,uwijałemsięmiędzynimi…oczy
krwiąnapływały,ciąłemnożembezpamięci,pókimizrąknie
wypadał.Ażeprzytakiejrobociekaleczyłemskóry,wymówionomi.
Chciałempójśćdorzeźników.Alegdzieżtam!Gardzilimną.Więc
przystałemdowojska.Miałemwzrostdobry,siłydosyć,przyjęli.
Szkodatylko,żeniemieliśmywojny.Azkarnościąwojskowąnie
macożartować.Jednegodniasierżantwyłajałmnie;isłusznie,bosię
leniłem;tomnierozgniewało,nieusłuchałemgo,onmniepopchnął,
jajegopięściąwpierś.Rzucająsięnamnieinni;wściekłośćmnie
ogarnia,czerwienimisięwoczach…Miałemnóżwręku,jakszalony
uderzam;zabiłemsierżanta,zraniłemdwóchżołnierzy.
Bandytaspuściłgłowęichwilęsiedziałzasępiony.
–Oczymmyślisz,Szurynerze?–zapytałRudolf.
–Krótkomówiąc,zakulimniewkajdany,zasądziliiskazali
naśmierć–mówiłdalejSzuryner,nieodpowiadającRudolfowi.
–Więcuciekłeśzwięzienia?
–Nie;zmienilimikaręśmiercinapiętnaścielatciężkichrobót
nagalerach.Zapomniałempowiedzieć,żewczasiesłużbyuratowałem
dwóchkolegówtonącychikiedyśpodczaspożaruwyniosłemzognia
starą,chorąbabę!…Konieckońcem,mójobrońcatylegadał,żenie
miałembyćrozstrzelany…Kiedyprzyszedłpowiedziećmiotym,
chciałemgozadławić…
–Żałowałeś,żecizmienilikarę?
–Apewnie…krewzakrew,tosłuszne;ktokradł,niechdźwiga
kajdany.Alezmusićczłowieka,żebyżyłpozabójstwie…
–Sumieniecięgryzło?
–Nie;przecieżodsiedziałemswojelata–odparłSzuryner–ale