Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dawniejconocprawieśniłomisię,żewidzęsierżantaitychżołnierzy.
Azanimizestuiwięcej,stojąrzędem;czekają,żebymichpozarzynał
jakniegdyśkonie…Rzucałemsięnanichweśnie,zabijałemjednego
podrugim,acorazwięcejichprzybywało…Małotego…nigdynie
miałembrata,azdawałomisię,żetowszystkomoibracia,zaktórych
chętnieżyciebymoddał.Zlanyzimnympotem,budziłemsię…
–Tostrasznysen,Szurynerze.
–O,tak!Myślałem,żezwariuję,chciałemsobieżycieodebrać;ale
misięnieudało.Wkońcuprzemogłonawyknieniedożycia.
–Byłeśwdobrejszkole,żebysięnauczyćkraść.
–Prawda,alezbywałonachęci.Inniwięźniowiedlategowłaśnie
drwilizemnie;wytłukłemichidalimispokój.Poznałemtam
iBakałarza…Dostałemodniegotaksamo,jakemdostałdziświeczór
odciebie.
–Więctozwolnionygalernik?
–Byłskazanynadożywocie,alesamsięuwolnił.
–Uciekł?Iniewydadzągo?
–Jagoniewydam.
–Policjagoniewyśledzi?
–DzisiajsamLucyperbygoniepoznał…Miałnosdługi–
oberżnąłgosobieinadtojeszczeumyłtwarzwitriolem;odsześciu
miesięcy,jakzbiegłzgaler,policjancistorazygospotkali,ażadennie
poznał.
–Zacóżsiedział?
–Zafałszerstwo,kradzieżizabójstwo.NazywajągoBakałarzem,
bośliczniepiszeijestbardzouczony.
–Złowiągoprędzejczypóźniej.
–Żywcemgoniewezmą.Zawszenosipodbluządwanabite
pistoletyisztylet.
–Aodczasuuwolnieniazczegożyjesz?