Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dawniejconocprawieśniłomisię,żewidzęsierżantaitychżołnierzy.
Azanimizestuiwięcej,stojąrzędem;czekają,żebymichpozarzynał
jakniegdyśkonie…Rzucałemsięnanichweśnie,zabijałemjednego
podrugim,acorazwięcejichprzybywało…Małotego…nigdynie
miałembrata,azdawałomisię,żetowszystkomoibracia,zaktórych
chętnieżyciebymoddał.Zlanyzimnympotem,budziłemsię…
Tostrasznysen,Szurynerze.
O,tak!Myślałem,żezwariuję,chciałemsobieżycieodebrać;ale
misięnieudało.Wkońcuprzemogłonawyknieniedożycia.
Byłeśwdobrejszkole,żebysięnauczyćkraść.
Prawda,alezbywałonachęci.Inniwięźniowiedlategowłaśnie
drwilizemnie;wytłukłemichidalimispokój.Poznałemtam
iBakałarza…Dostałemodniegotaksamo,jakemdostałdziświeczór
odciebie.
Więctozwolnionygalernik?
Byłskazanynadożywocie,alesamsięuwolnił.
Uciekł?Iniewydadzągo?
Jagoniewydam.
Policjagoniewyśledzi?
DzisiajsamLucyperbygoniepoznał…Miałnosdługi
oberżnąłgosobieinadtojeszczeumyłtwarzwitriolem;odsześciu
miesięcy,jakzbiegłzgaler,policjancistorazygospotkali,ażadennie
poznał.
Zacóżsiedział?
Zafałszerstwo,kradzieżizabójstwo.NazywajągoBakałarzem,
bośliczniepiszeijestbardzouczony.
Złowiągoprędzejczypóźniej.
Żywcemgoniewezmą.Zawszenosipodbluządwanabite
pistoletyisztylet.
Aodczasuuwolnieniazczegożyjesz?