Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ja!…odparłRudolf.
ImimobłaganiaGualezywstałodstołu.
BakałarzcofnąłsięokroknawidokfizjonomiiRudolfa;Gualeza
iSzurynerpoznaćniemoglitowarzysza,takpiekielnygniew
wykrzywiłwjednejchwilijegoszlachetnątwarz.Wwalce
zSzuryneremwydawałsięwesoły,terazogarnęłagozajadła
nienawiść,źrenicebłyskałydziwnymogniem.ludziemający
wspojrzeniumagnetycznąsiłę.Rudolfposiadał.Bakałarzzadrżał,
cofnąłsię,niedowierzającjużswojejsile,sięgnąłpodbluzęponóż.
Możebydoszłodozabójstwa,leczPuchaczkazawołała:
Poczekajno,poznajędziewczynę.ToćtoMaryśka,
comikradłacukier.Bądźspokojna,choćcijużzębaniewyrwę,
towszystkiełzyzciebiewycisnę.Czywiesz,żeznamtwoich
rodziców?Bakałarzwidziałnagalerachczłowieka,comicięoddał
jakomałedziecko…Maszbogatychrodziców…
Mamrodziców!…Znaszich?…krzyknęłaGualeza.
Znamczynie,tobienicdotego.Próczmnietylkomójwie,jak
sięnazywatwojamatka,alewyrwałabymmuraczejjęzyk,niżby
citomiałpowiedzieć…Coto,płaczesz?!
Wolę,żebyrodzicemyśleli,żemniejużniemanaświecie
rzekłaGualezazgoryczą.
Rudolf,zapomniawszyoBakałarzu,słuchałuważnie,bandytazaś,
niebędącjużpodwpływemwzrokuprzeciwnika,odzyskałodwagę.
Ufnywięcwswąherkulesowąsiłę,zbliżyłsiędoobrońcyGualezy.
Dośćgawęd…Muszęfircykowidać,comusięnależy…
JednymskokiemRudolfprzesadziłstół;Bakałarzstanąłwpozycji.
Nagledrzwisięotworzyły,wpadłwęglarz,odepchnąłBakałarza,
zbliżyłsiędoRudolfaipoangielskuszepnąłmudoucha:
Książę!TomiSaranaroguulicy.
NatesłowaRudolfwzdrygnąłsięzgniewu,rzuciłluidoranastół