Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
paniGeorgerozdzierającymgłosem.
Rudolfwziąłzarękęirzekł:
Dotądnicnieodkryliśmy,alemiejmynadzieję…
PaniGeorgesmutniepotrząsnęłagłową.
Mójsynmiałbydziśdwadzieścialat.
ChodziłemwczorajszukaćczłowiekazwanegoCzerwonym
Jankiem!Podobnooncoświeosynupani;niezastałemgowdomu.
Wychodzącodniego,spotkałemMarię.Oddawnajużwybierałemsię
dotejdzielnicy,pewny,żepotrafięwyrwaćkilkaduszzeszponów
szatana…Lubięwydzieraćmusmacznekąski.Aniemiałapaniżadnej
wiadomościzTulonu?
Żadnej.
Tymlepiej!…Zapewneutonąłwczasieucieczki.Boinaczej…
zbytjestznany,żebyzdołałsięukrywaćodsześciumiesięcy,jak
uszedłz…Urwał,leczpaniGeorgezawołałazrozpaczą:
Dokończpan:„zgaler!”…Ojciecmegosyna!Ach!Jeżelisyn
mójżyjeiniezmieniłnazwiska,cozahańba!Czasemstrachmnie
ogarnia.Wyobrażamsobie,żememumężowiudałosięzbiec
zRochefort,żemnieszuka,żechcemniezabić,jakzabiłmoże
naszegosyna.
Nierozumiem,pocobrałzesobąsyna,kiedyprzedpiętnastu
latyzamierzałucieczagranicę.Dzieckomogłomubyćtylko
przeszkodą.
Albożniepowiedziałmiwwięzieniu:„Wziąłemsyna,
bogokochasz,bobędzieszmidlaniegoprzysyłaćpieniądze,aode
mniezależećbędzie,czymujedam,czynie.Jestwdobrychrękach;
naciebiespadniehańbasyna,jakjużspadłahańbamęża”.Miesiąc
potemskazanogonagalery.Idarmobłagałam,niechciałmiwskazać,
gdziejestdziecko.
Czyniemiałżadnychszczególnychznaków,poktórychmożna