Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapytałprorokpochwilimilczenia.
–Takalezdaleka;Wreszcieponieważszliwielkimgościńcem,
anocjużnadchodziła,przyspieszyłemkroku,żebyichwyprzedzić
iprzynieśćcito,conazywaszdobrąnowiną.
–Bardzodobrą...tak...bardzodobrą...ibędzieszwynagrodzony,
bogdybyciludziemisięwymknęli...
Prorokzadrżałinieskończyłswychsłów.Zwyrazujegotwarzy
ztonumowy,możnasiębyłodomyślićjakwielkąwagęmiaładla
niegonowina,którąmuprzyniesiono.
–Rzeczywiście–podjąłKarol–tomusibyćgodneuwagi,przecież
ówkurjerrosyjskiprzybyłażzPetersburga,abycię,panie,odnaleźć.
Zapewnewcelu.
–Któżcipowiedział,żeprzybyciekurjeramazwiązekjakiśztymi
podróżnikami?Myliszsię,zresztąjakcijużmówiłem,niepowinieneś
sięteminteresować!
–Słusznie,panie,wybaczmi.Niemówmyjużotem.
AterazmuszęzrzucićmojątorbęipójśćpomagaćGoljatowikarmić
zwierzęta,bojużzbliżasięporaichwieczerzy,amożenawetjuż
minęła.Czyniezapomniałotempanie,mójgrubyolbrzym?
–Goljatwyszedł,niepowinienwiedzieć,żejużpowróciłeś,
nadewszystkonietrzeba,żebywysokistarzecimłodedziewczęta
widzieliciętutaj,toobudzićbywnichmogłopodejrzenia.
–Gdziechcesz,abymposzedł?
–Idźdomałejizdebkiwgłębistajni,tamczekajnamojerozkazy,
bomożejeszczetejnocywyjedzieszdoLipska.
–Jakchcesz,mamwtorbieresztężywności,posilęsięprzeto
wizdebceprzezczasodpoczynku.
IKarol,wszedłszynadrabinę,zniknąłpowoli.Skinąwszy
przyjaźnieswemusłudzenaznakpożegnania,prorokprzechadzałsię
czasjakiśwgłębokiemzamyśleniu,potem,zbliżywszysiędopudełka
zpodwójnemdnem,gdzieznajdowałysiępapiery,wziąłstąddość
długilistiprzeczytałgokilkakrotnieznajwiększąuwagą.
Odczasudoczasuwstawał,szedłdozamkniętejokiennicy,
wychodzącejnazewnętrznepodwórzeoberży,izniepokojem
nadstawiałucha:niecierpliwiebowiemwyglądałprzybyciatrzech
osób,ozbliżaniusięktórychodebrałwiadomość.