Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pewnosięzatogniewasz?Chcębyćwesoła…
–Niezmuszajsiędlamnie,bądźwesołaalbosmutna,jakcisię
podoba…
–Ipanczasemjestsmutny?
–Bezwątpienia!Mojaprzyszłośćtakżejestniepewna…Niemam
ojcaanimatki…Cozarobię,towydaję.
–Źlepanrobi,bardzoźle–rzekłaGualezazpowagą–trzeba
oszczędzać…Nędzanajczęściejprzywodzidozłego.
–Prawda,prawda!
–Trzebazawszepracować.Albożtotwojapracatakciężka,panie
Rudolfie?…Torozrywka…malowaćwachlarze…Ztrzechfranków
możnadostatniożyć;oszczędzićwięcdwafrankinadzień,
sześćdziesiątfrankówprzezmiesiąc…toćtoogromnasuma!
–Lecztakmiłowłóczyćsię,nicnierobić!
–Fe!Panmówijakdziecko!
–Dobrze,poprawięsię,mojatynauczycielko…dajeszmidobre
rady…
–Doprawdy?–zawołaładziewczyna,klaszczącwręcezradości.–
Aletoniewszystko…powiedziałabympanu…lecznieśmiem.
–Niebójsię,wszystkomożeszpowiedzieć.
–Otóż…jakmożeszchodzićdotakbrudnychszynków?
–Gdybymtamniewszedł,niewyjechałbymdziśztobązamiasto.
Jakkolwiekbądź,dobrzenatymwyszedłem,bomidałaśtak
pożytecznerady!