Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miejsce,apotemwrócimycośprzekąsić.Odziewiątejmożemysię
wziąćdoroboty.
Wtakimraziespotkamysięodziewiątej.
A,nie!Zostajeszznamidowieczora.Inaczejpomyślę,żechcesz
namniezastawićpułapkę…
Gdybymchciałzastawićnaciebiepułapkę,dlaczegóżbymnie
mógłtegozrobićdziświeczór?Nieufaszmi?…
Niezupełnie…Alemożeimówiszprawdę,adlatrzydziestu
tysięcyfrankówwartospróbować…albodziświeczór,albonigdy…
Ajakniezechceszdziś,tobędęwiedział,zkimmamdoczynienia
ijeszczecikiedyzapłacę…
Rudolfbyłwokropnympołożeniu.Spuszczającsięnalos,ufny
wswązręcznośćiodwagę,rzekł:
Zgoda,zostańmyrazemcałydzień.
Azatemjestemnatwojeusługi.Płacimyzaśniadanieibierzemy
fiakra.
Tylkowprzódwypalęcygaro.
Doskonale.Finettanielękasiędymutytoniowego…
PójdęwięcpocygarorzekłRudolf,wstając.
Niefatygujsię,Finettaciprzyniesie.
Rudolfusiadł.Bakałarzprzeniknąłjegozamiary.Puchaczka
wyszła.
Cozakobieta!Wogieńbysiędlamnierzuciła!
Aprzydałbysiętuogień,bodiabelniezimno!rzekłRudolf
ischowałręcepodbluzę;nieprzerywającrozmowyzBakałarzem,
wyjąłołówekzkamizelkiinieznacznienapisałkilkasłównaświstku
papieru.Bakałarzniedostrzegłbileciku;szłotylkoooddanie
gopodługadresu.
Rudolfzbliżyłsięniedbaledooknainucącpodnosem,bębnił
palcaminaoknie.Bakałarzzbliżyłsięispytał: